Magdalena Fręch ma za sobą daleką podróż. Nie chodzi jednak o lot z Polski do Australii, a przebieg spotkania I rundy turnieju WTA 250 w Hobart. Polka przegrała pierwszego seta z Sarą Sorribes Tormo aż 0:6, jednak zdołała wygrać dwie następne partie i awansowała do kolejnej rundy.
Początek do zapomnienia
Sara Sorribes Tormo jest wyżej klasyfikowaną tenisistką od Polki i to ona była faworytką do zwycięstwa we wtorkowym meczu. Hiszpanka zdecydowanie potwierdziła swoją klasę w pierwszym secie, w którym wygrała 6:0 i wydawało się, że nic nie jest w stanie jej zatrzymać. Na szczęście Magdalena Fręch szybko puściła tę partię w zapomnienie i wzięła się za odrabianie strat.
Powrót z daleka
W drugim secie to łodzianka dyktowała warunki gry – przegrała zaledwie jednego gema i doprowadziła do decydującej trzeciej partii. Tam było nieco trudniej. Choć Fręch prowadziła już 4:1, jej rywalka zdołała odrobić stratę przełamania, a następnie miała nawet dwie piłki na doprowadzenie do remisu. Polka utrzymała jednak dwukrotnie swój serwis, wygrała seta 6:4 i awansowała do II rundy turnieju WTA w Hobart.
Magdalena Fręch (Polska) – Sara Sorribes Tormo (Hiszpania) 0:6, 6:1, 6:4.
Z kim w kolejnym meczu?
Magdalena Fręch czeka na swoją przeciwniczkę. Zostanie ona wyłoniona z meczu Francuzki Clary Burel z rozstawioną z numerem 2 Amerykanką Emmą Navarro.