Przemysław Frankowski i Michael Ameyaw opuszczają zgrupowanie

Niestety potwierdziły się kontuzje biało-czerwonych. Przemysław Frankowski i Michael Ameyaw opuszczają zgrupowanie reprezentacji Polski w Portugalii i nie pomogą kadrze w meczach z Portugalią i Szkocją. Pierwszy doznał niewielkiego uszkodzenia jednego z przywodzicieli. Ameyaw z kolei wrócił po kontuzji i zmaga się jeszcze z pourazowym obrzękiem i bólem mięśnia dwugłowego uda. 

Pech kadrowiczów przed kluczowymi meczami Ligi Narodów 

Przed Polakami dwa ostatnie mecze w fazie grupowej Ligi Narodów 2024/2025. Niestety od początku Michał Probierz musi zmagać się z wieloma problemami kadrowymi. Jeszcze przed rozpoczęciem zgrupowania z powodu kontuzji wypadli: Robert Lewandowski, Paweł Dawidowicz, Maxi Oyedele i Matty Cash. Do tego na zgrupowaniu potwierdziły się złe wieści i muszą opuścić je Przemysław Frankowski i Michael Ameyaw. To kolejny cios dla reprezentacji Polski. 

Przemysław Frankowski od początku zgrupowania nie trenował z drużyną. Narzeka na uraz jednego z mięśni przywodzicieli. Kontuzja okazała się na tyle poważna, że musiał opuścić zgrupowanie w Portugalii i wraca do Francji, aby leczyć się pod okiem sztabu medycznego RC Lens. Również z powodu problemów zdrowotnych Portugalię opuszcza Michael Ameyaw, który niedawno został dowołany do kadry. Skrzydłowy boryka się z pourazowym obrzękiem i bólem mięśnia dwugłowego uda. Wyklucza go to z najbliższych meczów Ligi Narodów. Do zdrowia będzie dochodził pod okiem sztabu medycznego Rakowa Częstochowa. 

Przed Polkami dwa kluczowe mecze

W najbliższych dniach biało-czerwoni rozegrają dwa ważne mecze. Najpierw zmierzą się w Porto z Portugalią. Tylko zwycięstwo da Polakom nadzieje na awans do ćwierćfinału. W przypadku porażki pozostanie im walka ze Szkotami o trzecie miejsce w grupie i prawo gry w barażach o utrzymanie w dywizji A. Spotkanie z Portugalią zaplanowano na 15 listopada. Starcie ze Szkotami odbędzie się na Stadionie Narodowym w Warszawie już 18 listopada. O co powalczą biało-czerwoni? Oby urazy ominęły już pozostałych kadrowiczów.