Reprezentanci Polski w koszykówce 3×3 dokonali wręcz niemożliwego. Po dwóch porażkach pierwszego dnia zmagań byli już jedną nogą poza mistrzostwami świata. W czwartek jednak pokonali w dramatycznych okolicznościach Litwinów i Belgów. Inne wyniki ułożyły się w ten sposób, że biało-czerwoni niespodziewanie zajęli pierwsze miejsce w grupie C i wywalczyli bezpośredni awans do najlepszej ósemki mistrzostw świata. Po pierwszym dniu mało kto, w to wierzył.
Dramatyczne zwycięstwo z Litwinami
Spotkanie z Litwinami toczyło się o być albo nie być dla reprezentacji Polski. Dzień wcześniej biało-czerwoni przegrali z Portoryko oraz Izraelem i byli w trudnym położeniu. Od początku trzeciego meczu to Litwini byli z przodu. Polacy musieli gonić wynik. Końcówka jednak należała do naszych reprezentantów. Rzutem na taśmę doprowadzili do remisu 20:20 i dogrywki. Tam okazali się lepsi i pokonali jednego z faworytów do medalu 22:20. Dzięki temu zachowali szansę na pozostanie w turnieju.
Dominacja nad Belgami
Drugie czwartkowe spotkanie to już pełna dominacja Polaków nad Belgami. Biało-czerwoni wiedzieli, że w przypadku zwycięstwa najprawdopodobniej zapewnią sobie udział w barażach o awans do ćwierćfinału mistrzostw świata. Od początku narzucili wysokie tempo i celnie trafiali za dwa punkty. W pewnym momencie na tablicy wyników było już 18:9. Ostatecznie Polacy wygrali 21:15 i zbliżyli się do awansu. O wszystkim decydowały jednak kolejne mecze.
Bezpośredni awans do ćwierćfinału
Jak się okazało, pozostałe drużyny w czwartek zagrały dla Polaków. Najpierw Izrael pokonał 15:14 faworyzowanych Litwinów. Później Belgowie pokonali 21:18 Portoryko. Dzięki temu Polacy w nieprawdopodobnych okolicznościach zajęli pierwsze miejsce w grupie i wywalczyli bezpośredni awans do ćwierćfinału. O kolejności w grupie decydowały małe punkty, ponieważ wszystkie pięć drużyn miało identyczny bilans dwóch zwycięstw i dwóch porażek. W barażach o ćwierćfinał zagrają Litwini i Belgowie. Polacy na mistrzostwach świata 3×3 w Wiedniu występują w składzie: Przemysław Zamojski, Szymon Rduch, Mateusz Szlachetka i Adrian Bogucki.