Pierwsza kolejka fazy grupowej w „polskiej” grupie za nami. Polska bezbramkowo zremisowała z Meksykiem, natomiast Arabia Saudyjska sensacyjnie pokonała Argentynę, czyli kandydata do głównego triumfu na Mistrzostwach Świata. Sprawdzamy, co pisze się w hiszpańskojęzycznej prasie po tych dwóch pojedynkach.
Ochoa bohaterem
Zacznijmy od meksykańskiej prasy i tego, co pisało się w niej po bezbramkowym remisie „El Tri” z reprezentacją Polski. Tu raczej bez zaskoczeń, ponieważ meksykańscy dziennikarze skupili się przede wszystkim na postaci Guillermo Ochoy, czyli golkipera reprezentacji, który obronił rzut karny wykonywany przez Roberta Lewandowskiego. Bramkarz szybko został okrzyknięty bohaterem spotkania. Co ciekawe, to jemu przypisuje się główną rolę w zdobyciu punktu przez kadrę prowadzoną przez Gerardo Martino.
Dzięki Guillermo Ochoi, reprezentacja Meksyku zdobyła pierwszy punkt na Mistrzostwach Świata w Katarze i przesunęła się na drugą pozycję w grupowej tabeli. Meksykanie walczyli o zdobycie bramki, jednak to bramkarz okazał się bohaterem spotkania, co znalazło swoje odzwierciedlenie w memach – czytamy w El Sol de Mexico. Memów i przeróbek zdjęć z Ochoą w sieci jest naprawdę sporo, ale my zdecydowaliśmy się przedstawić Wam ten, opublikowany przez oficjalne konto Meksykańskiej Federacji Piłkarskiej na Twitterze.
Martino da szansę tym samym piłkarzom?
Meksykański El Universal zwraca z kolei uwagę na postać selekcjonera Gerardo Martino. Nie cieszy się on wielkim uznaniem ani wśród kibiców, ani wśród dziennikarzy, dlatego też przedstawiciele mediów podchodzą sceptycznie do pewnych informacji i często ograniczają je do minimum. Według zacytowanego przez nas dziennika, trener nie zamierza wprowadzać zmian w składzie na mecz z Argentyną. Czy faktycznie da szansę tym samym piłkarzom? Dowiemy się już niedługo, gdy Meksykanie zagrają z „Albicelestes”.
Argentyński koszmar stał się prawdą
Jak Meksykanie upatrują swojego bohatera w bramkarzu, tak Argentyńczycy… szukają winnego sensacyjnej porażki z Arabią Saudyjską. Plan na mecze grupowe był zupełnie inny, ponieważ fani „Albicelestes” w najgorszym scenariuszu wierzyli w zdobycie siedmiu punktów (dwa zwycięstwa i remis), a tu już na ich koncie znalazła się porażka. Na dodatek na inaugurację rozgrywek grupowych z potencjalnie outsiderem grupy. Co na ten temat pisze się w argentyńskiej prasie?
La Nacion ze szczegółami opisała, jak wyglądał powrót argentyńskich piłkarzy do hotelu po porażce i co działo „za zamkniętymi drzwiami”. Po powrocie do hotelu, sztab szkoleniowy zadecydował, że podwieczorek będzie opcjonalny. Niektórzy zawodnicy nie chcieli na niego schodzić. Byli tak zawstydzeni, że zostali w swoich pokojach. Kolacja była pierwszym spotkaniem całego zespołu, lecz nie odbyła się w atmosferze, do której przywykli Argentyńczycy. Nie było ani dobrej energii, ani żartów. Wieczorem piłkarze poprosili sztab, by dali im chwilę na wspólną rozmowę. Ranek wydawał się nie mieć końca, a większość zawodników nie mogła zasnąć. Scaloni i cały jego sztab ocenili sytuację i podjęli decyzję o zmianie formatu wizyt rodzinnych. Zazwyczaj piłkarze po wielkim niepowodzeniu przyjmują swoich bliskich tylko przez określony czas. Dzień po porażce z Arabią Saudyjską, „Albicelestes” dostali możliwość spędzenia nielimitowanego czasu ze swoimi rodzinami podczas zgrupowania.