STS KOD PROMOCYJNY | TYPELEK

Ekstraklasa
03.11 18:00
Wisła Płock
vs
Pogoń Szczecin
2.3
3.6
3.05
Ekstraklasa
03.11 20:30
Cracovia
vs
Zagłębie Lubin
1.88
3.6
4.3
Liga Mistrzów
04.11 18:45
Napoli
vs
Eintracht Frankfurt
1.6
4.25
4.9
Liga Mistrzów
04.11 21:00
Juventus
vs
Sporting Lizbona
1.92
3.5
3.8
Liga Mistrzów
04.11 21:00
Liverpool
vs
Real Madryt
2.5
3.7
2.55
Liga Mistrzów
04.11 21:00
PSG
vs
Bayern Monachium
2.4
3.75
2.65
Liga Mistrzów
05.11 21:00
Manchester City
vs
Borussia Dortmund
1.43
4.9
6.25
Liga Mistrzów
05.11 21:00
Club Brugge
vs
Barcelona
5.4
4.8
1.5
Liga Mistrzów
05.11 21:00
Benfica Lizbona
vs
Bayer Leverkusen
2.1
3.4
3.35
Liga Mistrzów
05.11 21:00
Ajax Amsterdam
vs
Galatasaray
3.1
3.75
2.1

Serce Łodzi wyrywa się z piersi… Co dalej ze stadionem Widzewa?

Autor: Paweł Pudełko, Krzysztof Brommer
Strona głównaWyróżnioneSerce Łodzi wyrywa się z piersi... Co dalej ze stadionem Widzewa?

Co robisz, gdy twój największy atut staje się twoim największym ograniczeniem? Widzew Łódź, napędzany przez niezwykłą pasję kibiców, dotarł do ściany – własnego, regularnie wyprzedawanego stadionu. Każdy mecz to święto, ale też przypomnienie o tysiącach fanów, dla których zabrakło miejsca. W naszym reportażu sprawdzamy, jaki jest plan na przyszłość Serca Łodzi.


Dom za mały dla wielkiej rodziny

Do meczu jeszcze kilka dobrych godzin, a pod stadionem na Piłsudskiego 138 już jest spory ruch. W oficjalnym sklepie Widzewa kolejka ciągnie się aż do samych drzwi. Jakiś kibic gorączkowo tłumaczy, że musi odebrać koszulkę zamówioną online, no bo „przecież dziś jest mecz!”. Chwilę później inny fan łapie za pamiątkowy proporczyk, ale gdy słyszy cenę – 200 złotych – z kwaśną miną odkłada go na miejsce. Dziewczyny za ladą mają pełne ręce roboty, a kultowe koszulki nawiązujące do lat dziewięćdziesiątych znikają z wieszaków w mgnieniu oka.

Serce Łodzi wyrywa się z piersi... Co dalej ze stadionem Widzewa?

Ta gorączkowa scena to zaledwie zapowiedź fenomenu, który stał się już normą: stadion Widzewa, duma i symbol odrodzenia klubu, pęka w szwach. Niezależnie od rywala, dnia tygodnia czy pogody, prawie 18 tysięcy widzów to frekwencyjny pewniak, a liczba sprzedanych karnetów od lat zawstydza kluby z o wiele większych miast, często pozbawione derbowego rywala.

Ten ogromny sukces ma jednak drugą, coraz bardziej widoczną stronę. Serce Łodzi, które zjednoczyło całą widzewską społeczność, staje się dla niej za ciasne. Dla tysięcy kibiców, którzy co sezon bezskutecznie polują na karnet, wymarzony stadion stał się złotą klatką – piękną, ale ograniczającą dalszy rozwój. Klub traci potencjalne przychody, a fani możliwość oglądania swojej drużyny na żywo.

Dlatego pytanie „co dalej?” przestało być sferą marzeń, a stało się palącą potrzebą biznesową i sportową. W kuluarach coraz głośniej mówi się o dwóch scenariuszach, które mogą zdefiniować przyszłość Widzewa na dekady. Rozbudowa czy budowa zupełnie nowego obiektu? Przyjrzyjmy się argumentom, które leżą na stole.

Rozbudowa czy budowa zupełnie nowego obiektu?

Podczas dnia spędzonego na stadionie Widzewa spotkaliśmy się z Krzysztofem Uflandem – dyrektorem działu komunikacji Widzewa:

Kilka lat temu prywatna firma przeprowadzała badanie, jakie są potrzeby Widzewa jeśli chodzi o stadion. Wyszło, że Widzew potrzebuje stadionu na 32000. To niesamowite, co się dzieje w kwestii biletów, karnetów. To, że są ludzie, którzy chcą oglądać mecze ze stadionu, a nie mają biletów. Zmieniliśmy zasady, bilety można zwalniać do pół godziny przed rozpoczęciem spotkania. Dodatkowo przygotowujemy dla fanów strefę kibica pod stadionem. Od tego sezonu mamy telebim i można oglądać mecz na żywo. Dużo ludzi z tego korzysta. Mnóstwo ludzi ogląda mecze w pubach, ze znajomymi. Nie mam wątpliwości, że kibice Widzewa wypełnialiby stadion powyżej 30000. To olbrzymie wyzwanie. Patrząc na sprawczość nowego właściciela wierze, że może dojść do rozbudowy stadionu.  

Z informacji medialnych wynika, że w odpowiedzi na rosnące zapotrzebowanie, rozważana jest rozbudowa stadionu, która miałaby zwiększyć jego pojemność do 28-32 tysięcy miejsc. Za przygotowanie projektu odpowiada renomowana pracownia JSK Architekci, mająca w swoim portfolio tak prestiżowe obiekty jak PGE Narodowy czy stadion Legii Warszawa. Koncepcja zakłada dobudowanie drugiego piętra na trybunach B, C i D oraz stworzenie nowej strefy z lożami biznesowymi. Nieoficjalnie szacuje się, że koszt inwestycji może przekroczyć 200 milionów złotych.

Serce Łodzi wyrywa się z piersi... Co dalej ze stadionem Widzewa?
Foto: Pressfocus

O zdanie spytaliśmy też Tomasza Sadłeckiego – menedżera odpowiedzialnego za projekty komercyjne:

Badamy rynek, wiemy też, jaka jest społeczność Widzewa, staramy się dostosować do nich. Taki model zwalniania biletów nie działa nigdzie w Polsce. 4000-5000 biletów zwolnionych z karnetów, które inni kibice mogą kupować. Gdyby kibice nie zwalniali karnetów nie byłoby ani jednego wolnego miejsca.

Jeśli ktoś nie śledzi funkcjonowania klubu, to jest to bardzo trudne, bo na stronie widnieje cały czas zero miejsc. Karnetowicze zwalniają miejsca do pół godziny przed meczem. Mamy strefę kibica, w której mecz mogą obejrzeć kibice, którym nie uda się zdobyć biletów.

Do sufitu ze stadionem doszliśmy w III lidze.  Niezależnie od wyników, bo przecież powtarzaliśmy ligi nie było awansów sezon po sezonie

Więcej niż adres: Skąd wzięła się siła Widzewa?

Żeby zrozumieć, dlaczego dyskusja o przyszłości stadionu przy al. Piłsudskiego 138 jest tak gorąca, trzeba cofnąć się w czasie. Bo choć dziś trudno wyobrazić sobie Widzew w innym miejscu, jego historia zaczęła się kawałek dalej.

Pierwszy dom klubu, otwarty z wielką pompą 30 marca 1930 roku, znajdował się przy ulicy Rokicińskiej 28b. Jak na tamte czasy był to imponujący kompleks – trybuny na 20 tysięcy widzów, boiska do koszykówki i siatkówki, a nawet bieżnia lekkoatletyczna. Dla Robotniczego Towarzystwa Sportowego, które wcześniej musiało tułać się po wynajmowanych obiektach, było to spełnienie marzeń.

Serce Łodzi wyrywa się z piersi... Co dalej ze stadionem Widzewa?
Foto: Artur Kraszewski / PressFocus

Kluczowa przeprowadzka nastąpiła tuż po II wojnie światowej. W 1949 roku Widzew połączył się z lokalnym rywalem, KS WiMa, i na stałe przeniósł się na jego tereny – właśnie przy alei Piłsudskiego (wtedy jeszcze Armii Czerwonej (sic!)). Przejął wtedy stadion ze starą, drewnianą trybuną, bieżnią i przyległymi kortami. Przez kolejne dekady obiekt powoli się zmieniał, wzbogacając się o murowany budynek klubowy i salę gimnastyczną.

To właśnie na tych fundamentach narodziła się legenda Wielkiego Widzewa, który podbijał Europę. „Widzewski charakter”, który kazał grać do końca, nawet gdy wszyscy postawili już na drużynie krzyżyk. W latach 80. to stąd wyruszała w Europę ekipa, której bali się najwięksi. Zespół z Józefem Młynarczykiem w bramce, Włodzimierzem Smolarkiem w ataku i genialnym Zbigniewem Bońkiem w pomocy rzucał na kolana potęgi takie jak Juventus, Liverpool czy Manchester United, stając się absolutnym fenomenem.

Dekadę później historia zatoczyła koło. W latach 90. pałeczkę przejęła charyzmatyczna drużyna Franciszka Smudy, która z dramatycznych końcówek uczyniła swój znak rozpoznawczy. To ona, w legendarnych okolicznościach, wydarła mistrzostwo Polski Legii Warszawa i awansowała do Ligi Mistrzów, kiedy “pan Turek skończył mecz” z Broendby Kopenhaga. Mecze z Borussią Dortmund czy Atletico Madryt znów niosły w świat dumne imię klubu z robotniczej Łodzi.

I to w tym samym miejscu, po latach, odrodził się jego duch w heroicznej drodze z IV ligi z powrotem na salony. Ta historia tłumaczy wszystko: dlaczego mury „Serca Łodzi” są dla kibiców święte i dlaczego debata o ich przyszłości jest debatą o tożsamości całego klubu.

Dzień Meczowy: Więcej niż 90 minut

Dopóki nie pojechaliśmy do Serca Łodzi, myśleliśmy, że w Polsce dzień meczowy zaczyna się od pierwszego gwizdka sędziego. Dziś wiemy, że to błąd. Na Widzewie prawdziwe święto rusza na kilka godzin przed meczem, tuż pod trybunami „Serca Łodzi”.

To, co klub zorganizował w strefie kibica, to zupełnie inny poziom przeżywania sportu. To już nie tylko budka z zimną kiełbasą i nerwowe spoglądanie na zegarek. Pod stadionem rozstawia się małe miasteczko. Z foodtrucków unosi się zapach jedzenia. Dzieciaki biorą udział w zabawie przygotowanej przez sponsorów. Ludzie siedzą na leżakach, rozmawiają, śmieją się i wspominają.

Serce Łodzi wyrywa się z piersi... Co dalej ze stadionem Widzewa?

Najfajniejsze jest to, że są tu całe rodziny. Ojcowie, którzy pewnie sami przychodzili tu w latach 90., dziś tłumaczą swoim synom, kto to był Smolarek i Citko. Obok ich dzieciaki z pomalowanymi na czerwono twarzami. To nie jest nerwowe oczekiwanie na mecz – to festiwal w klubowych barwach.

I właśnie tutaj, między jednym kęsem a drugim, stojąc w tej tętniącej życiem strefie, czuję najmocniej, że Widzew to coś więcej niż klub. To miejsce spotkań starych znajomych, to po prostu kawał życia. 90 minut na trybunach to tylko kulminacja czegoś, co buduje się przez cały dzień meczowy.

Paweł Pudełko
Paweł Pudełko
Fan futbolu totalnego i totalny fan futbolu od B-klasy po El Clásico. Poza piłką nożna śledzę koszykówkę i hokej na lodzie. Zwiedzanie polskich miast i stadionów to moja największa pasja. A po pracy szukam szukam nowych restauracji do odwiedzenia i pochłaniam książki.

Najnowsze

Powiązane

Polecamy