Śląsk Wrocław – Szombathely 75:84. Nieudana inauguracja Ligi Mistrzów

Z pewnością nie tak Śląsk Wrocław wyobrażał sobie inaugurację Ligi Mistrzów. Świeżo upieczeni zdobywcy Superpucharu Polski przed własną publicznością podejmowali węgierskie Falco-Vulcano Szombathely. Spotkanie od początku prowadzone było pod dyktando przyjezdnych. To oni wygrali 84:75. Dla podopiecznych Miodraga Rajkovicia to słaby początek w Europie.

Nie tak miało być na start Ligi Mistrzów 

Przed tym meczem bukmacherzy jako nieznacznego faworyta do zwycięstwa wskazywali Śląsk Wrocław. Kilka dni temu drużyna ta zdobyła Superpuchar Polski. Ponadto Ligę Mistrzów rozpoczynała u siebie. Gra przed własną publicznością zawsze jest dodatkowym atutem. Niestety w środowy wieczór to się nie potwierdziło. Do stolicy Dolnego Śląska przyjechali koszykarze Falco-Vulcano Szombathely z Węgier i czuli się bardzo dobrze. 

Spotkanie rozpoczęło się lepiej dla przyjezdnych. Szybko wypracowali sobie przewagę. Na pierwszą kwartę schodzili przy prowadzeniu 22:13. Druga kwarta była zdecydowanie lepsza w wykonaniu wrocławian. Przejęli inicjatywę i sukcesywnie zbliżali się do rywali. Na przerwę schodzili przy wyniku 36:38, co dawało nadzieje na odwrócenie wyniku po zmianie stron. W trzeciej kwarcie gospodarze na moment wyszli na prowadzenie, gdy było 48:46. Później przewagę odzyskali rywale. Na 10 minut przed końcem to Szombathely prowadziło dwoma punktami. W ostatniej kwarcie zrobiło się 68:68. Niestety od tego momentu zdecydowaną przewagę zyskali goście. Wygrali ten fragment gry 25:18 i cały mecz 84:75. Najwięcej punktów dla Śląska rzucili: Isaiah Whitehead (25) i Reggie Lynch (11). 

Śląsk Wrocław – Szombathely 75:84 (13:22, 23:16, 21:21, 18:25)

Kolejny mecz w Lidze Mistrzów za dwa tygodnie

Na kolejne spotkanie w Europie koszykarze Śląska Wrocław poczekają dwa tygodnie. Wówczas zagrają na wyjeździe z Rytas Wilno w ramach drugiej kolejki Ligi Mistrzów. Litwini w pierwszej kolejce przegrali z włoską Reggianą, która uzupełnia zestawienie w grupie F. Stawka wydaje sie być bardzo wyrównana. Wrocławianie muszą zacząć punktować, jeżeli chcą liczyć się w walce o awans do rundy zwycięzców.