Sześć unktów, trzy zbiórki i jedną asystę uzbierał Jeremy Sochan w wysoko przegranym meczu San Antonio Spurs z Indianą Pacers (111:152). Po kilku meczach można przyznać, że reprezentant Polski przechodzi lekcję życia grają na pozycji rozgrywającego, ale trener Gregg Popovich mocno w niego wierzy.
Sochan ma w sezonie NBA 2023/24 rozegranych sześć spotkań. Niby niewiele, ale z drugiej strony już można wysnuć pierwsze wnioski. Przypomnijmy, że pod debiutanckim sezonie w Spurs doszło do wielu zmian. Ekipa z San Antonio wybrała z numerem 1 w drafcie NBA Victora Wembanyamę, co sprawiło, że zmieniła się rola Sochana. Doświadczony, wręcz legendarny już trener Popovich postanowił przekwalifikować reprezentanta Polski na rozgrywającego.
Dla każdego koszykarza, który nigdy nie grał na tej pozycji byłby to ogromny przeskok. I tak też jest. Widać wyraźnie, że o ile w defensywie Sochan radzi sobie nadal bardzo dobrze, to gra pod presją w ataku jest bardzo wymagająca. Widać to po statystykach, gdy porównamy je do poprzedniego sezonu. Skuteczność trochę ucierpiała, tak jak średnia punktów. Liczba zbiórek w meczu jest na podobnym poziomie, a lepiej wygląda (co zupełnie naturalne) liczba asyst. Obecnie Sochan ma średnią 5,2 asysty na mecz, gdy w poprzednim sezonie NBA było to zaledwie 2,5 asysty. Oczywiście za nami tylko kilka pierwszych spotkań, większe analizy będą po większej części sezonu, ale stanowić to może bazę do obserwacji rozwoju czy też zmiany reprezentanta Polski. Choć obecnie idzie mu znacznie trudniej, to jednak kluczowa jest wiara i zaufanie sztabu szkoleniowego Spurs. Gregg Popovich w przeszłości kształtował już tak wielu świetnych koszykarzy, że należy mu zaufać.
To dopiero 5 czy 6 spotkań, a on nie będzie Chrisem Paulem. Dużo się uczy i lubi wyzwania. Każdy mecz jest dla niego nauką po obu stronach parkietu. Na teraz wyprzedza oczekiwania w obronie, ale atakowanie pod presją jest trudne
Trener Gregg Popovich o Jeremym Sochanie