Mateusz Gamrot i Michał Oleksiejczuk w zmiennych nastrojach zakończyli galę UFC 299 w Miami. Pierwszy z nich na pełnym dystansie wypunktował byłego mistrza organizacji Brazylijczyka Rafaela dos Anjosa. Michał Oleksiejczuk już po minucie walki został poddany przez innego z Brazylijczyków Michela Pereirę. Mateusz Gamrot w Miami odniósł trzecie zwycięstwo z rzędu w UFC i wykonał kolejny krok w kierunki walki o mistrzowski psa.
Świetna forma Gamrota. Polak zdominował dos Anjosa
W Miami Mateusz Gamrot stanął przed kolejnym wyzwaniem w swojej zawodowej karierze. Na gali UFC 299 po drugiej stronie klatki pojawił się Brazylijczyk Rafael dos Anjos. To były mistrz organizacji w kategorii lekkiej. Walka od początku toczyła się pod dyktando Polaka. Choć w pierwszej rundzie nadział się na cios rywala i padł na matę, to jednak szybko wstał. Mateusz Gamrot dominował w płaszczyźnie zapaśniczej. Przy każdej możliwej okazji sprowadzał walkę do parteru i punktował.
Polak rozsądnie toczył walkę, bo w stójce do dos Anjos miał przewagę. Przenoszenie walki do parteru minimalizowało ryzyko nadziania się na jeden z jego mocnych ciosów. Im walka toczyła się dłużej, tym bardziej widoczne było doświadczenie popularnego Gamera. Ostatecznie skończyła się na pełnym dystansie. Sędziowie nie mieli problemów z punktowaniem pojedynku. Mateusz Gamrot wygrał jednogłośną decyzją sędziów i potwierdził swoje mistrzowskie aspiracje. Wygrana z dos Anjosem powinna umocnić go w rankingu UFC w kategorii lekkiej.
Oleksiejczuk szybko poddany
Niestety w zupełnie innym humorze galę zakończył Michał Oleksiejczuk. Polak mierzył się z Brazylijczykiem Michelem Pereirą. Rywal zaskoczył Oleksiejczuka mocnym kopnięciem na brzuch. Później Brazylijczyk ruszył za ciosem i zdominował Polaka w parterze. Udało mu się zająć dobrą pozycję i wykonał duszenie zza pleców. Oleksiejczuk odpływał, co zauważył sędzia ringowy, który przytomnie przerwał pojedynek. Walka zakończyła się w około minutę. Dla Polaka to piąta porażka w barwach organizacji UFC.