Za nami kwalifikacje do drugiego tegorocznego turnieju WTA w Adelajdzie. Wzięła w nich udział Katarzyna Piter, która zajmuje obecnie 520. miejsce w rankingu. Już w pierwszej rundzie trafiła na powracającą do uprawiania tenisa Kirsten Filipkens i nie miała w tym pojedynku żadnych szans.
Pechowe losowanie Katarzyny Piter
Bez dwóch zdań losowanie drabinki kwalifikacyjnej do turnieju w Adelajdzie było dla Polki bardzo pechowe. Wydaje się, że trafiła najgorzej, jak mogła. Na jej drodze stanęła Belgijka Kirsten Filipkens, która obecnie zajmuje 314. miejsce w rankingu WTA, jednak powoli wraca do grania na najwyższym poziomie. W swojej karierze była już na 23. miejscu w światowym rankingu i na pewno chce powrócić w te rejony.
Zdecydowanie niżej w rankingu znajduje się Katarzyna Piter, co było widać na korcie. W pierwszym secie Polka ugrała tylko 2 gemy, a partia zakończyła się zwycięstwem Belgijki 6:2. Jeszcze gorzej wygląda bilans drugiego seta, gdzie Polka nie zdołała wygrać ani jednego gema i mecz bardzo szybko zakończył się zwycięstwem Kirsten Filipkens 2:0. Przy mniej pechowym losowaniu Polkę było stać na powalczenie w kwalifikacjach o awans do głównej drabinki drugiego w tym roku turnieju w Adelajdzie. Dla Polki był to dopiero pierwszy mecz w tym sezonie.
Katarzyna Piter – Kirsten Filipkens 0:2 (2:6, 0:6).
Bilans spotkań 1:1
Mecz w Adelajdzie był drugim pojedynkiem w historii pomiędzy Katarzyną Piter i Kirsten Filipkens. Do pierwszego doszło w 2013 roku w Luksemburgu i wówczas lepsza okazała się Polka, która wygrała 2:0. Tym razem Belgijce udało się skutecznie zrewanżować.