Polacy obronili tytuł i po raz drugi z rzędu zostali Drużynowymi Mistrzami Europy na żużlu. Drużyna Rafała Dobruckiego zdominowała rywalizację w niemieckim Stralsundzie. Biało-czerwoni w składzie: Bartosz Zmarzlik, Jarosław Hampel, Dominik Kubera, Szymon Woźniak i Bartłomiej Kowalski wygrali z przewagą kilkunastu punktów. Kolejne miejsca zajęli Duńczycy i Szwedzi. Poza podium znaleźli się gospodarze Niemcy.
Świetna jada Polaków od początku do końca
Od początku zmagań finałowych podopieczni Rafała Dobruckiego czuli się w Stralsundzie znakomicie. Najlepiej spisywali się Bartosz Zmarzlik i Szymon Woźniak. Obaj zdobyli po 13 punktów. Nieco mniej padło łupem Dominika Kubery (12) i Jarosława Hampela (11). Ostatecznie szansy startu w finałach nie otrzymał Bartłomiej Kowalski. Polacy prowadzili od początku do końca i w pełni zasłużenie zostali Drużynowymi Mistrzami Europy.
Biało-czerwoni przypieczętowali zwycięstwo w 17. biegu, czyli pierwszym biegu nominowanym. Wówczas Jarosław Hampel finiszował przed Duńczykiem Andreasem Lyagerem. Oznaczało to, że na trzy biegi do końca zmagań Polacy mieli już 10 punktów przewagi nad największymi rywalami. Po raz drugi z rzędu zostali Drużynowymi Mistrzami Europy. Finalnie zakończyli zmagania z dorobkiem 49. punktów. To aż o 14 więcej niż Duńczycy i o 27 więcej niż trzeci na mecie Brytyjczycy. Przewaga reprezentantów Polski w żadnym momencie nie podlegała dyskusji. Outsiderami DME zostali Niemcy, którzy zdobyli tylko 14 punktów.
Polacy tylko dwa razy poza pierwszą dwójką
Co ciekawe Polacy na przestrzeni 20. biegów tylko dwa razy finiszowali poza pierwszą dwójką. To najlepiej pokazuje dominację, jaką udało im się osiągnąć w niemieckim Stralsundzie. Każdy z naszych reprezentantów sięgnął po trzy indywidualne zwycięstwa. Dzięki temu Polacy wygrali 12 z 20 rozgrywanych biegów. Rywale nie potrafili znaleźć recepty na dobrze dysponowaną drużynę Rafała Dobruckiego. Drużynowe Mistrzostwa Europy rozegrano w tej formule po raz drugi historii i znowu bezkonkurencyjni okazali się Polacy.