Miło meczu Brescia vs. Benevento nie będzie wspominał Kamil Glik. Obrońca biało-czerwonych został uderzony w polu karnym, w efekcie czego wybito mu dwa zęby i trafił do szpitala na obserwację. „Gladiator się nie poddaje” – napisała na Instagramie Marta Glik, żona Kamila.
Stracił dwa zęby
Mecz Serie B zakończył się remisem 2:2, ale dla kibiców reprezentacji Polski najważniejsza była 82 minuta spotkania. Wtedy po dośrodkowaniu w pole karne kopnięty w głowę przez Mehida Lerisa został Kamil Glik. Sytuacja wyglądała groźnie, bo środkowy obrońca po otrzymanym ciosie nie podnosił się z murawy, a ostatecznie został zniesiony na noszach i pojechał prosto do szpitala.
Glik w przeszłości też miał pecha. Uraz przed MŚ 2018
Fani biało-czerwonych mogli mieć powody do obaw, bo w pamięci wszyscy mają uraz barku, jakiego Glik doznał na zgrupowaniu przed Mistrzostwami Świata w Rosji. Stoper wraz z fizjoterapeutami walczył z czasem, ale opuścił pierwsze mecze Polski na Mundialu 2018. Obecnie pozostało mniej niż 2 tygodnie do finału baraży na Stadionie Śląskim. Ewentualny brak Glika byłby sporym osłabieniem. Na szczęście z otoczenia piłkarza już płyną optymistyczne wieści. Takowe na Instagramie przekazała Marta Glik, żona obrońcy Benevento i reprezentacji Polski.
Dalszy ciąg dobrych wieści nastąpił w środowe przedpołudnie. Rzecznik reprezentacji Polski, Jakub Kwiatkowski, przekazał informację, że doświadczony obrońca opuścił włoski szpital!