Z pewnością nie tak wyobrażali sobie to kibice. Polska szczęśliwie wygrała 1:0 z Litwą na otwarcie eliminacji mistrzostw świata 2026. Jedynego gola w końcówce strzelił Robert Lewandowski, a pomógł mu w tym rykoszet, który zaskoczył bramkarza rywali. Nieoczekiwanie biało-czerwoni nie byli w stanie zdominować europejskiego słabeusza, a skórę naszej drużynie ratował Łukasz Skorupski. Oby w kolejnych meczach było lepiej.
Słaby mecz Polaków na PGE Narodowym. Lewandowski dał trzy punkty
W piątkowy wieczór na stadionie PGE Narodowym mieliśmy oglądać pełną dominację Polaków. W końcu mierzyli się z Litwą, która zajmuje 142. miejsce w rankingu FIFA i jest dostarczycielem punktów w eliminacjach. Tyle jednak w teorii. Polacy od początku mieli problemy ze zdominowaniem rywala i oglądaliśmy słaby mecz w ich wykonaniu. Do przerwy było 0:0, a reprezentanci Polski nie stworzyli sobie żadnej dogodnej sytuacji strzeleckiej. Jednocześnie Litwini nie bali się naszej drużyny i w Warszawie poczynali sobie całkiem dobrze. Liczyliśmy na to, że po zmianie stron to się odmieni.
Trener Michał Probierz długo zwlekał ze zmianami. Pierwsze miały miejsce dopiero w 68. minucie. Gra Polaków wciąż pozostawała wiele do życzenia. Do tego Łukasz Skorupski instynktownie obronił strzał z bliska Litwinów, którzy powinni prowadzić. Decydująca dla losów tego meczu była 81. minuta. Wówczas składną akcję przeprowadzili zmiennicy Mateusz Bogusz i Jakub Kamiński, a na strzał ze skraju pola karnego zdecydował się Robert Lewandowski. Piłka szczęśliwie odbiła się od nóg obrońcy, zmyliła bramkarza i wpadła do siatki. Polakom spadł kamień z serca. Do końca udało im się utrzymać skromne prowadzenie. Niestety kilka minut po golu z boiska zszedł Robert Lewandowski, który nabawił się urazu mięśniowego. Na ten moment nie wiadomo, na ile poważna jest ta kontuzja.
Polska – Litwa 1:0 (0:0)
W poniedziałek starcie z Maltą
Polacy mieli kilkoma bramkami pokonać Litwinów i dobrze rozpocząć cykl eliminacyjny. Tak się nie stało, jednak najważniejsze są trzy punkty. Kolejny mecz już w poniedziałek 24 marca na PGE Narodowym. Wówczas biało-czerwoni podejmą Maltę i znów będą zdecydowanymi faworytami do zwycięstwa. Oby w tym spotkaniu zagrali zdecydowanie lepiej. Kadra Probierza ma wiele do udowodnienia po tym, jak spadła do dywizji B Ligi Narodów, a w jej grze brakuje jakiegokolwiek progresu.