Raków Częstochowa zadebiutował w fazie grupowej europejskich pucharów. Niestety mistrzowie Polski byli bezradni w starciu z włoską Atalantą Bergamo. Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:0, jednak ten mógł być zdecydowanie wyższy. Świetnie w bramce częstochowian spisywał się Vladan Kovacević. Kolejny mecz w Lidze Europy Raków zagra 5 października, gdy przed własną publicznością podejmie Sturm Graz z Austrii.
Do przerwy bez bramek
Od początku meczu byliśmy świadkami totalnej dominacji ze strony Atalanty Bergamo. Bardzo aktywny był m.in.: Ademola Lookman, który nie wykorzystał trzech świetnych okazji. Znakomicie w bramce mistrzów Polski spisywał się Vladan Kovacević, który długo utrzymywał bezbramkowy remis. Gracze Rakowa mieli problem z dłuższym utrzymaniem się przy piłce i notowali sporo niepotrzebnych strat, co tylko napędzało włoski zespół do kolejnych ataków. Jedyną dogodną sytuację strzelecką w pierwszej połowie dla częstochowian miał Milan Rundić, jednak spudłował z pięciu metrów. Do przerwy udało się utrzymać bezbramkowy remis.
Dwie bramki dla Atalanty po zmianie stron
Po regulaminowej przerwie i zmianie stron obraz gry się nie zmienił. Wciąż zdecydowanie lepszym zespołem była Atalanta Bergamo. Pierwsza bramka padła już w 49. minucie gry. Na listę strzelców wpisał się Charles De Ketelaere, który wygrał pojedynek główkowy. Niespełna 20 minut później było już 2:0. Tym razem bramkę strzałem z pięciu metrów zdobył Ederson. Najlepsza okazja Rakowa w tym meczu miała miejsce w 75. minucie. Sonny Kittel świetnie dograł do Bena Ledermana, jednak ten nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem. Atalanta do końca meczu napierała, ale skończyło się na dwóch bramkach. Zespól Dawida Szwargi może mówić o sporym szczęściu.
Atalanta Bergamo – Raków Częstochowa 2:0 (0:0)
Kolejny mecz za dwa tygodnie
Za Rakowem Częstochowa debiut w rozgrywkach grupowych Ligi Europy. Za dwa tygodnie kolejny mecz, tym razem z teoretycznie łatwiejszym przeciwnikiem. Mistrzowie Polski 5 października zmierzą się w Polsce z austriackim Sturmem Graz z Szymonem Włodarczykiem w składzie. W pierwszym meczu Sturm przegrał 1:2 ze Sportingiem Lizbona.