Poniedziałkowy konkurs drużynowy kończył rywalizację olimpijską na skoczniach narciarskich w Pekinie. Choć Polacy nie byli stawiani w gronie głównych faworytów do medalu, to jednak po cichu liczyliśmy na małą niespodziankę i nawiązanie do sukcesu sprzed czterech lat, gdy nasza drużyna wywalczyła brązowy medal w Pjongczangu. Tym razem zabrakło jednak formy i szczęścia i polscy skoczkowie zakończyli ostatecznie rywalizację na 6. miejscu. Mistrzami olimpijskimi zostali Austriacy.
Równy Kamil Stoch. Pozostali skakali w kratkę
Zdecydowanym liderem naszej reprezentacji był Kamil Stoch, który skakał w ostatniej grupie. W pierwszej serii skoczył 137 metrów. W drugiej próbie poszybował na odległość 127,5 metra przy niesprzyjających warunkach. Gdybyśmy brali pod uwagę indywidualne występy poszczególnych skoczków, to Kamil Stoch uplasowałby się na czwartym miejscu. Zdecydowanie gorzej poszło Polakom. Piotr Żyła w pierwszej serii skoczył 118 metrów. W drugiej Polak się poprawił i uzyskał odległość 125, metra, co w indywidualnych wynikach plasowałoby go na 19. pozycji. Na 23. miejscu znalazłby się Paweł Wąsek, który skoczył kolejno 131,5 oraz 120 metrów. Najsłabiej spisał się brązowy medalista ze skoczni normalnej Dawid Kubacki, który lądował na 122 i na 126 metrze. Ostatecznie Polacy zgromadzili 880.1 punktów i do podium stracili 42.8 punkty.
Austriacy mistrzami olimpijskimi
Przez znaczną część rywalizacji wydawało się, że mistrzami olimpijskimi zostaną Słoweńcy. Ostatecznie po znakomitych skokach w drugiej serii zwycięstwo wywalczyli Austriacy, którzy przed czterema laty znaleźli się za podium. W drużynie zwycięzców znaleźli się: Jan Hoerl, Stefan Kraft, Daniel Huber i Manuel Fettner. Srebrne medale wywalczyli Słoweńcy w składzie: Cene Prevc, Lovro Kos, Timi Zajc i Peter Prevc. Najniższe miejsce na podium wywalczyli Niemcy, w których szeregach wystąpili: Markus Eisenbichler, Karl Geiger, Stephan Leyhe i Constantin Schmid. Tuż za podium ze stratą 0,8 punktu znaleźli się Norwegowie: Robert Johansson, Halvor Egner Granerud, Daniel Andre Tande i Marius Lindvik.