Młody reprezentant Polski Maksymilian Pawełczak zajął drugie miejsce w finale Speedway Grand Prix 3 i został wicemistrzem świata w klasie 250cc. Wielki finał cyklu rozegrano w szwedzkiej Malilli. Ostatecznie Polak musiał uznać wyższość reprezentanta gospodarzy Rasmusa Karlssona. Trzecie miejsce i brązowy medal wywalczył Duńczyk Mikkel Andersen. Tuż za podium zmagania ukończył kolejny z Polaków Kacper Mania. W finale oglądaliśmy jeszcze Filipa Bęczkowskiego i Damiana Millera.
Świetna jazda Maksymiliana Pawełczaka
Rywalizacja o mistrzostwo świata w klasie 250cc rozpoczęła się w środę. Wówczas na torze Vastervik odbyły się dwa półfinały cyklu Speedway Grand Prix 3. Jeden z nich w kapitalnym stylu wygrał Maksymilian Pawełczak, dzięki czemu stał się jednym z faworytów do walki o tytuł mistrzowski. Łącznie do finału awansował komplet czterech Polaków. Oglądaliśmy w nim również: Kacpra Manię, Filipa Bęczkowskiego i Damiana Millera.
Zmagania finałowe Maksymilian Pawełczak rozpoczął przeciętnie, bo od trzeciego miejsca w pierwszym biegu. Później było jeszcze drugie miejsce i trzy zwycięstwa. Niestety w ostatecznym rozrachunku młody Polak okazał się o punkt gorszy od Szweda Rasmusa Karlssona, który sięgnął po złoto. Blisko brązowego medalu był Kacper Mania. Po rundzie zasadniczej miał tyle samo punktów, co Duńczyk Mikkel Andersen. Do wyłonienia trzeciego zawodnika cyklu Speedway Grand Prix 3 potrzebny był dodatkowy bieg. W nim lepiej spisał się Duńczyk. Niestety drugi rok z rzędu Kacper Mania przegrał walkę o brąz i zakończył cykl na czwartym miejscu.
Słabsza forma pozostałych Polaków
Niestety dość szybko z walki o medale wypisali się pozostali Polacy. Filip Bęczkowski jeździł w kratkę. Uzbierał łącznie osiem punktów, co dało mu ósme miejsce. O sporym pechu może mówić Damian Miller. W trzecim swoim biegu zaliczył groźnie wyglądający wypadek. Niestety wyeliminował on go z dalszej rywalizacji. Ostatecznie na koncie Polaka zapisano tylko dwa punkty, co dało mu dopiero 15. miejsce. Mamy nadzieję, że wypadek okaże się niegroźny i Damian Miller szybko powróci na tor żużlowy.