Miał być co najmniej jeden polski asystent Fernando Santosa, a tymczasem… wciąż nie ma żadnego. Portugalski szkoleniowiec z kolei chciałby mieć doradcę w postaci Grzegorza Mielcarskiego, ale…dopiero rozmowy się zaczęły.
Gdy prezes PZPN Cezary Kulesza ogłaszał wybór Fernando Santosa na selekcjonera reprezentacji Polski, od razu poruszany był temat polskich asystentów w sztabie nowego trenera biało-czerwonych. Był to jeden z warunków stawianych przez władze związku. Santos przystał na to, lecz chciał porozmawiać z każdym z kandydatów.
Pierwsi kandydaci odpadli
Długo na liście kandydatów widniały nazwiska Łukasza Piszczka i Tomasza Kaczmarka. Ostatecznie jednak, żaden z nich nie będzie w sztabie. Piszczek po przemyśleniu sprawy sam się wcyofał twierdząc, że nie będzie w stanie zaangażować się w stu procentach. Kaczmarka skreślić miał portugalski selekcjoner. Potem na giełdzie nazwisk pojawił się m.in. Marek Saganowski, ale tygodnie mijają, a polskiego asystenta jak nie było tak nie ma.
Inicjatywa Santosa
Obecnie sprawa wygląda tak, że typowego asystenta może nie być. Natomiast sam Fernando Santos widzi w roli doradcy czy też dyrektora kadry „Grega”, czyli Grzegorza Mielcarskiego. Były świetny zawodnik, grający m.in. w Porto, obecnie jest stałym komentatorem Canal+.
Trener widzi go w sztabie szkoleniowym, jednak musimy najpierw przeprowadzić rozmowy z Grzegorzem. Na ten moment nie mogę powiedzieć, czy w tym sztabie będzie, czy nie. Nie wiemy, jakie miałby oczekiwania. Poza tym ma stałą pracę w Canal+
Cezary Kulesza dla meczyki.pl
W tej sprawie jednak długo PZPN się ociągał, ale we wtorek w końcu doszło do trójstronnego spotkania. Na razie jednak żadnej decyzji nie ma, a pierwsze zgrupowanie i mecze eliminacji Euro 2024 coraz bliżej.