Juventus pokonał Sporting 1:0 w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Europy, ale więcej mówi się o kłopotach z oddychaniem Wojciecha Szczęsnego. Polski bramkarz poprosił o zmianę i najadł się strachu, lecz wyniki badań na szczęście są optymistyczne.
Tuż przed przerwą meczu w Turynie reprezentant Polski chwytał się za klatkę piersiową i poprosił o zmianę. Schodząc z boiska widać było, że płyną mu łzy. Kibice na stadionie i w internecie też mocno się wystraszyli.
Bałem się, bowiem nigdy wcześniej mi się to nie przydarzyło. Miałem problemy z oddychaniem i naprawdę mnie to zaniepokoiło
Wojciech Szczęsny po meczu ze Sportingiem
Lekarze Juventusu szybko zaopiekowali się polskim bramkarzem, który natychmiastowo, jeszcze na obiekcie przeszedł pierwsze badania. Skończyło się na strachu, bo nic nie wykryto, a wyniki są dobre o czym mówił sam zarówno Szczęsny, jak i trener Juventusu Massimiliano Allegri. – Szczęsny jest zdrowy, żyje. Nawet diabeł go nie weźmie – zażartował trener włoskiej drużyny, który poinformował, że Polak doznał tachykardii. – Czuję się dobrze. Byłem trochę zaniepokojony, ale zrobiliśmy wszystkie badania i wszystko jest w porządku – dodał po meczu Szczęsny.
Podsumowaniem pozytywnych wyników badań jest oficjalny komunikat Juventusu, w którym klub Serie A informuje, że badania EKG nie wykazały żadnych niepokojących nieprawidłowości.