Polskie koszykarki w meczu towarzyskim pokonały 72:65 Czeszki. Spotkanie toczyło się pod dyktando biało-czerwonych i w wygranej nie przeszkodziła nawet fatalna trzecia kwarta, którą Polki przegrały aż 8:24. Trener Karol Kowalewski z pewnością zebrał cenny materiał do analizy, aby takie sytuacje nie zdarzały się w przyszłości. Spotkanie rozegrano w Sosnowcu i stanowiło kolejny element przygotowań do meczów eliminacyjnych do mistrzostw Europy 2025.
Wygrana z Czeszkami pomimo przestoju w trzeciej kwarcie
To Polki były zdecydowanymi faworytkami meczu towarzyskiego z Czeszkami. Przemawiały za nimi ostatnie wyniki, w tym zwłaszcza wyjazdowa wygrana z Belgijkami w meczu eliminacyjnym do mistrzostw Europy 2025. Do tego biało-czerwone mogły liczyć na doping kibiców zgromadzonych w hali w Sosnowcu. Zgodnie z oczekiwaniami podopieczne Karola Kowalewskiego od początku narzuciły swój styl gry i przeważały. Po pierwszej kwarcie wyszły na pewne prowadzenie 26:11. W drugiej dołożyły jeszcze kilka punktów. Do przerwy było 45:24 i nic nie zapowiadało tego, że po zmianie stron może być nerwowo.
Polskie koszykarki z pewnością będą chciały szybko zapomnieć po trzeciej kwarcie. W niej nie wychodziło im niemal nic. To Czeszki przejęły inicjatywę i z minuty na minutę zmniejszały straty. Rywalki ten fragment gry wygrały aż 24:8. Na szczęście nie przeszkodziło to Polkom w odniesieniu zwycięstwa. W czwartej kwarcie oglądaliśmy wyrównaną grę. Biało-czerwone wygrały 19:17, dzięki czemu w całym meczu zwyciężyły 72:65. Muszą wyciągnąć wnioski, aby w meczach eliminacyjnych nie zdarzały im się takie przestoje, jak w trzeciej kwarcie. Najwięcej punktów dla Polski rzuciły: Liliana Banaszak (18), Kamila Borkowska (14) i Emilia Kosla (11).
Polska – Czechy 72:65 (26:11, 19:13, 8:24, 19:17)
Kiedy kolejne mecze Polek w eliminacjach?
Polki kolejne spotkania w ramach eliminacji do mistrzostw Europy 2025 rozegrają dopiero za kilka miesięcy. Najpierw 7 listopada w Baku zmierzą się z Azerbejdżanem, czyli outsiderem grupy. Trzy dni później czeka je zdecydowanie trudniejsze zadanie. Zagrają u siebie z mistrzyniami świata Belgijkami i będą chciały powtórzyć wynik z meczu wyjazdowego, gdy wygrały. W grupie tej występują jeszcze Litwinki, z którymi Polki przegrały po dogrywce.