Porażką 1:4 polskich hokeistów zakończył się ich mecz z Włochami na mistrzostwach świata dywizji 1A. Ten wynik sprawia, że biało-czerwoni stracili prowadzenie w tabeli i skomplikowali sobie walkę o awans do hokejowej elity. W meczu z Włochami to Polacy wyszli na prowadzenie i wygrali pierwszą tercję. Później jednak skuteczniejsi byli rywale i to oni przekonująco wygrali. Kolejne spotkanie polskich hokeistów już w czwartek 1 maja.
Dobry początek to za mało. Polacy słabsi od Włochów
Do tego meczu Polacy przystępowali jako liderzy tabeli. Wszystko za sprawę wcześniejszych zwycięstw 4:1 z Rumunią i 2:1 z Japonią. Po drugiej stronie stanęli Włosi, czyli faworyci do awansu do hokejowej elity. Podopieczni Roberta Kalabera chcieli ich jednak zaskoczyć. To zwiastowało nam spore emocje.
Spotkanie zaczęło się lepiej dla Polaków. W 15. minucie do siatki trafił Dominik Paś i zrobiło się 1:0. Takim wynikiem zakończył się pierwszy fragment gry. Niestety już na początku drugiej tercji do wyrównania doprowadził Daniel Mantenuto. Na pięć minut przed końcem drugiej tercji było już 1:2, gdy grę w przewadze wykorzystał Phil Pietroniro. Od początku ostatniej odsłony Polacy walczyli o odrobienie strat. Niestety nadziali się na kontrę i było 1:3. W końcówce trwało oblężenie włoskiej bramki, jednak rywale umiejętnie się bronili. Biało-czerwonym znów zdarzyła się chwila nieuwagi i rywal wyszedł w sytuacji sam na sam. Był faulowany. Rzut karny na bramkę zamienił Daniel Tedesco i było 1:4. Wynik ten nie odzwierciedla obrazu gry, jednak taki właśnie jest hokej. Trzeba walczyć dalej.
Polska – Włochy 1:4 (1:0, 0:2, 0:2)
W czwartek ważne starcie z Ukrainą
Po 3 z 5 kolejek Polacy mają na koncie sześć punktów i zajmują czwarte miejsce w tabeli. W czwartek 1 maja rozegrają niezwykle ważny mecz z Ukrainą. Muszą wygrać, aby pozostać w walce o awans do hokejowej elity. Nie tak dawno rywalizowaliśmy z Ukraińcami w dwumeczu towarzyskim i tam zgodnie obie drużyny wygrały po jednym spotkaniu. Teraz jednak stawka będzie zdecydowanie wyższa. Wygrany zbliży się do awansu, a przegrany praktycznie się z nim pożegna. Nie ma miejsca na żaden błąd.