Jeremy Sochan po raz pierwszy zagrał w hali San Antonio. Spurs doznali jednak drugiej porażki w przedsezonowym okresie, tym razem ulegając Orlando Magic. Reprezentant Polski przebywał na parkiecie przez 22 minuty i znów zdobył 5 punktów. Martwić może jednak skuteczność rzutów.
To był intensywny i ciekawy tydzień dla Jeremy’ego Sochana. Polak, który w czerwcu został wybrany z numerem dziewiątym w drafcie NBA, po wielu tygodniach treningów w końcu otrzymał szansę gry w nowych barwach.
Debiut na plus
Sochan zebrał pochlebne komentarze po swoim debiucie w meczu z Houston Rockets. Nawet trener San Antonio Spurs Gregg Popovich, który zazwyczaj jest oszczędny w słowach, pochwalił młodego koszykarza.
Ma sporo umiejętności. Jest dobrym ball-handlerem, potrafi zbierać, grać dobrze w obronie. Potrafi grać tak jak chcemy.
Gregg Popovich, trener San Antonio Spurs
Reprezentant Polski przeciwko Rockets w 17 minut zdobył pięć punktów, zanotował cztery zbiórki, trzy bloki i jeden przechwyt.
Ech te rzuty…
W nocy z czwartku na piątek Sochan rozegrał drugi mecz w barwach Spurs. Tym razem w AT&T Center rywalem byli Orlando Magic. Pierwszoroczniak wypadł bardzo podobnie. Na parkiecie biegał dłużej, bo 22 minuty, ale znów zdobył pięć punktów, cztery zbiórki i zaliczył jedną asystę. To jeśli chodzi o pozytywy. Minusy były takie, że szwankowała skuteczność, bo Sochan trafił jeden rzut na sześć, czasem nie potrafił wykończyć prostych zagrań. W dodatku tym razem nie zanotował ani jednego bloku. Reprezentant Polski musi mocno pracować nad rzutem i wolnymi, bo to go ogranicza i może stanowić przeszkodę w długości grania w NBA…
Kolejny mecz Sochan i San Antonio rozegrają w nocy z niedzieli na poniedziałek (1:00 czasu polskiego), a ich przeciwnikami będą New Orleans Pelicans.