Dziki Warszawa doznały drugiej porażki w obecnych rozgrywkach European North Basketball League. Przed własną publicznością zespół z Warszawy musiał uznać wyższość niepokonanej ekipy Newcastle Eagles z Wielkiej Brytanii. Po walce podopieczni trenera Krzysztofa Szablowskiego przegrali 70:79. Wciąż zachowują szanse na awans do ćwierćfinału rozgrywek. Kolejne spotkanie w Europie zagrają już 10 grudnia.
Nieoczekiwana porażka z Newcastle Eagles
Choć to Newcastle Eagles przyjechało do Warszawy jako zespół niepokonany w rozgrywkach ENBL, to jednak zdecydowanymi faworytami do zwycięstwa były Dziki. Warszawianie wygrali dwa wcześniejsze mecze w tej lidze, w tym na wyjeździe z BK Opawa z Czech. Teraz celowali w trzecie zwycięstwo z rzędu. Początek w wykonaniu podopiecznych trenera Krzysztofa Szablowskiego był jeszcze obiecujący. Pierwsza kwarta była wyrównana i skończyła się wynikiem 14:17. W drugiej gospodarze przyspieszyli. Odrobili straty i na przerwę schodzili przy prowadzeniu 39:37.
Różnica była niewielka, jednak liczyliśmy na to, że po zmianie stron będzie tylko lepiej. Niestety druga połowa została zdominowana przez przyjezdnych. Koszykarze z Newcastle zagrali zdecydowanie skuteczniej. Już w trzeciej kwarcie wyszli na prowadzenie. Na 10 minut przed końcem meczu na tablicy wyników było 57:60. Czwarta kwarta to kontynuacja dobrej gry zespołu z Anglii. Jednocześnie Dziki z Warszawy miały spore problemy ze skutecznością i rzuciły tylko 13 punktów. To sprawiło, że warszawianie doznali drugiej porażki w rozgrywkach European North Basketball League. Tegoroczny sezon jest dla nich debiutem w europejskich pucharach. Najwięcej punktów rzucili: Rickey McGill (21) i Nick Mcglynn (20).
Dziki Warszawa – Newcastle Eagles 70:79 (14:17, 25:20, 18:23, 13:19)
Trzy kolejki do końca. Dziki walczą o awans
Do końca fazy grupowej ENBL pozostały już tylko trzy kolejki. Kolejne spotkanie Dziki Warszawa rozegrają 10 grudnia. Wtedy na wyjeździe zmierzą się z Tartu Ulikool z Estonii i będą faworytami. Potrzebują zwycięstw, aby zająć miejsce w TOP 4, które gwarantuje grę w ćwierćfinale ENBL. Decydujące będą najbliższe mecze.