Koszykarze Legii Warszawa w ostatnim meczu grupy J FIBA Europe Cup przegrali na wyjeździe 74:93 z CSM Oradea z Rumunii. Dla warszawian to pierwsza porażka w tych rozgrywkach w tym sezonie. Nie wpłynęła na końcowy układ tabeli i to Legia z pierwszego miejsca awansowała do kolejnej fazy rozgrywek. Mecz w Rumunii rozgrywała bez większej presji i było to widać na parkiecie.
Pewny awans Legii Warszawa do kolejnej rundy
Zawodnicy Legii Warszawa przystępowali do środowego meczu z bilansem 5-0 w grupie J Pucharu Europy FIBA. Byli pewni zajęcia pierwszego miejsca i wywalczenia bezpośredniego awansu do kolejnej fazy rozgrywek. Z pewnością to mogło zadziałać na ich rozkojarzenie. Choć domowy mecz z CSM Oradea wygrali 90:79, to jednak teraz to rywale byli zespołem zdecydowanie lepszym. Legionistom wyszedł tylko początek. Pierwsza kwarta była bardzo widowiskowa i gracze z Polski wygrali ją 33:21. Niestety każdy kolejny fragment gry padł łupem rywali i to oni odnieśli przekonujące zwycięstwo.
Już do przerwy mieliśmy remis 45:45. W kolejnych dwóch kwartach gospodarze zachowali skuteczność w ataku i kontynuowali dobrą grę w obronie. CSM Oradea wygrała 24:11 i 24:18, a cały mecz 93:74. Dzięki temu zespól z Rumunii powinien awansować do kolejnej fazy rozgrywek w gronie drużyn z najlepszym bilansem z drugich miejsc w grupach. Na szczęście porażka podopiecznych Wojciecha Kamińskiego nie wpłynęła na ich pozycję w grupie. Wcześniej dwukrotnie w pokonanym polu pozostawili Patrioti Levice ze Słowacji oraz Kataja Basket z Finlandii, dzięki czemu zasłużenie wygrali grupę J.
CSM CSU Oradea – Legia Warszawa 93:74 (21:33, 24:12, 24:11, 24:18)
Awans do kolejnej fazy grupowej
Rozgrywki Pucharu Europy FIBA zaplanowane są w ten sposób, że teraz Legia Warszawa ponownie weźmie udział w fazie grupowej. Trafi do grupy L, gdzie występować będą jeszcze zwycięzcy najlepsze zespoły z grup C i D oraz piąta drużyna z klasyfikacji zespołów z drugich miejsc. Już teraz wiadomo, że legioniści będą rywalizowali z takimi zespołami jak turecki Bahçeşehir Koleji S.K. oraz litewski CBet Jonava.