Śląsk Wrocław nie może przełamać złej passy i przegrał trzeci mecz w tegorocznej Lidze Mistrzów. Tym razem przed własną publicznością uległ 65:75 włoskiej drużynie Pallacanestro Reggiana. Do przerwy skromnie prowadzili wrocławianie. Niestety po zmianie stron to rywale zyskali przewagi i odnieśli cenne zwycięstwo. Śląsk Wrocław znajduje się w bardzo trudnej sytuacji, jeżeli chce włączyć się do walki o awans do kolejnej rundy rozgrywek.
O zwycięstwie Włochów zadecydowały detale
Po dwóch kolejkach grupy F Ligi Mistrzów Śląsk Wrocław miał na koncie komplet porażek. Najpierw u siebie przegrał z węgierskim Falco-Vulcano Szombathely. Później wrocławian czekał trudny wyjazd. Nie przeciwstawili się Rytasowi Wilno i przegrali 75:98. W trzeciej kolejce Ligi Mistrzów Śląsk przed własną publicznością podejmował zespół Pallacanestro Reggiana z Włoch.
Podopieczni Miodraga Rajkovicia liczyli na premierowe zwycięstwo. Mecz od początku był bardzo wyrównany. W pierwszej kwarcie Śląsk prowadził pod koniec 17:14, jednak skończyło się 17:17. Nieco lepiej było w drugiej odsłonie. Gospodarze kontynuowali solidną grę w obronie. Jednocześnie rzucili o punkt więcej od swoich rywali i na przerwę schodzili przy prowadzeniu 35:34. Początek trzeciej kwarty też był obiecujący. W pewnym momencie na tablicy wyników było 46:42 dla Śląska. Niestety później zaczęły się problemy. Jeszcze w tym fragmencie gry to rywale wyszli na prowadzenie 53:51. W ostatniej kwarcie Śląska nie było stać na odrobienie strat. Zespół z Włoch wygrał ten mecz 73:65. Najwięcej punktów dla ekipy z Wrocławia rzucili: Daniel Gołębiowski (13), Angel Nunez (13) i Ajdin Penava (11).
Śląsk Wrocław – Pallacanestro Reggiana 65:73 (17:17, 18:17, 16:19, 14:20)
Czy przełamanie przyjdzie w czwartej kolejce?
Po trzech meczach Śląsk Wrocław zajmuje ostatnie miejsce w tabeli grupy F i jest w bardzo trudnej sytuacji. Ma niewielkie szanse na awans do kolejnej fazy Ligi Mistrzów. O przełamanie powalczy w czwartej kolejce. Dokładnie 12 listopada rozegra rewanżowe spotkanie z Pallacanestro Reggiana. Oczywiście to Włosi będą faworytami przed własną publicznością.