Nieoczekiwanie słaby start w konkurencji pchnięcia kulą zanotowali reprezentanci Polski na Halowych Mistrzostwach Świata w Lekkoatletyce rozgrywanych w Belgradzie. Duże nadzieje wiązaliśmy z występem Konrada Bukowieckiego, który do rywalizacji startował z najlepszym wynikiem w Europie w tym roku. Tym razem Polak pchnął zaledwie 20.79 metra i zajął dopiero 10. miejsce. Oczko wyżej uplasował się Michał Haratyk po najlepszej próbie na odległość 20.88 metra. Polaków zabrakło w ścisłym finale, a rywalizację nieoczekiwanie wygrał Darlan Romani z Brazylii, który próbą na 22.53 metra pobił rekord halowych mistrzostw świata.
Nerwowy start Polaków
Reprezentanci Polski od początku byli bardzo nerwowi. Michał Haratyk spalił pierwszą próbę, a Konrad Bukowiecki zanotował zaledwie 19.79 metra. Dawało im to odległe lokaty w stawce 18. zawodników. Nieco nadziei w kibiców mogła tchnąć druga próba Konrada Bukowieckiego, który osiągnął 20.79 metra i zbliżył się do najlepszej 8. Michał Haratyk pchnął 20.42 metra. Dla tego ostatniego najlepsza była trzecia próba 20.88 metra, jednak zajął dopiero 9. miejsce i nie awansował do ścisłego finału. Konrad Bukowiecki spalił ostatnią próbę i bardzo szybko pożegnał się z zawodami, a był jedną z naszych szans medalowych.
Fantastyczny poziom konkurencji
Wydaje się jednak, że Konrad Bukowiecki nawet w najlepszej formie miałby spory problem z walką o medal. Jego aktualny rekord życiowy nie pozwalałby mu na zajęcie miejsca w pierwszej trójce. Najlepiej w karierze pchnął Brazylijczyk Darlan Romani, który wynikiem 22.53 metra pobił rekord halowych mistrzostw świata. Na drugim miejscu rywalizację zakończył wielki faworyt Amerykanin Ryan Crouser z pchnięciem na odległość 22.44 metra. Na najniższym stopniu podium uplasował się kolejny z faworytów Nowozelandczyk Tomas Walsh. Zawodnik ten uzyskał odległość 22.31 metra. Tuż za podium znalazł się najlepszy z Europejczyków – Filip Mihaljević z Chorwacji, który uzyskał 21.83 metra.