Żadna konkurencja podczas niedawno zakończonych Mistrzostw Europy w Monachium nie została tak zdominowana przez jedną nację, jak wspinaczka na szybkość przez Polskę. Trzy medale kobiet i jeden mężczyzn są świetnym prognostykiem przed igrzyskami, które odbędą się za dwa lata.
Skoro jest tak dobrze, to czemu w Tokio podczas IO 2020 nie zdobyliśmy ani jednego medalu we wspinaczce?
Dobra zmiana dla wspinaczki na czas
Diabeł tkwi w szczegółach. Jeszcze wtedy bowiem medale we wspinaczce zdobywali sportowcu z najlepszymi wynikami w trzech łączonych konkurencjach (wspinaczka na szybkość, prowadzenie i bouldering). Od pewnego czasu wiadomo jednak, że w kolejnych igrzyskach w Paryżu wspinaczka na szybkość, czasem nazywana też wspinaczką na czas (speed climbing), będzie osobną konkurencją. I to otwiera reprezentacji Polski ogromne drzwi do medali olimpijskich. Być może nawet złota.
Aleksandra Mirosław faworytką do złota
Cała nadzieja na najcenniejszy medal w Aleksandrze Mirosław. Lublinianka od kilku lat jest dominatorką we wspinaczce na czas. Zdobywa złote medale w najważniejszych imprezach, w tym w MŚ i ME. To ona śrubuje rekord świata, który u pań obecnie wynosi 6.53. W Polsce nie ma sobie równych, w Europie też, a największe zagrożenie mogą stanowić jedynie Chinki, o czym Aleksandra mówiła nam tuż przed Mistrzostwami Europy w Monachium.
Mirosław była bliska medalu w Tokio, gdzie oczywiście była najlepsza we wspinaczce na szybkość i poprawiła rekord świata. Ale w dwóch pozostałych konkurencjach, które nie są mocną stroną Polki, już tak dobrze nie było i Aleksandra zakończyła rywalizację olimpijską na czwartym miejscu.
Więcej niż jeden medal? Realny scenariusz
ME w Monachium to już jednak historia, ale stanowią one fundament do… olimpijskich dywagacji medalowych. Skoro udało się zdobyć cztery medale, to w Paryżu przynajmniej jeden lub dwa medale olimpijskie są, jak najbardziej realne. Wiadomo, że Mirosław będzie celowała w olimpijskie złoto, a pozostałe reprezentantki i reprezentanci zadowolą się każdym krążkiem. Szanse na medale już są duże, jeśli oczywiście zdrowie dopisze i nic nieoczekiwanego nie wydarzy się do 2024 roku. Nawet nie trzeba owego olimpijskiego balonika specjalnie dmuchać, bowiem sami zawodniczy czują się mocni i wierzą w kolejne medale.
ME były historycznym momentem dla wspinania, dla polskiego sportu, a my pokazałyśmy dominację. Mamy szanse na zdobycie medali, mamy szanse na bardzo dobry wynik w Paryżu, ale żeby tam wystartować, trzeba się najpierw zakwalifikować. To jest pierwszy krok, który trzeba wykonać.
Aleksandra Mirosław dla Faktu
Z pewnością jednak atmosfera wokół wspinaczki na czas jest bardzo dobra. Poprawia się też sytuacja infrastrukturalna oraz finansowa tego sportu. A to wszystko ważne czynniki w kontekście przygotowań do Igrzysk Olimpijskich w Paryżu w 2024 roku. W Londynie 2012 Polska zdobyła trzy złote medale, w Rio de Janeiro w 2016 dwa, a w Tokio 2020 cztery. Oby za dwa lata ten licznik był… najlepszy od ponad dekady!