FC Barcelona przegrywała już na wyjeździe 0:2 z Atletico Madryt. Wtedy zaczął się jej koncert, a sygnał dał Robert Lewandowski. To on popisał się pięknym uderzeniem i strzelił gola kontaktowego. Później Blaugrana poszła za ciosem i wygrała 4:2, wracając na fotel lidera ligi hiszpańskiej. Wojciech Szczęsny bronił solidnie i przy obu trafieniach dla Los Colchoneros nie miał większych szans na skuteczne interwencje.
Efektowna remontada FC Barcelony
Obie drużyny mierzyły się ze sobą po raz trzeci w tym sezonie. Ostatni mecz miał miejsce w lutym w Pucharze Króla. Tam FC Barcelona zremisowała u siebie 4:4, a jedną z bramek zdobył Robert Lewandowski. Wcześniej w lidze lepsze było Atletico. Podopiecznym Hansiego Flicka dopiero za trzecim podejściem udało się wygrać z tym rywalem, choć długo nic tego nie zwiastowało. Już tradycyjnie w barwach Barcelony od pierwszych minut oglądaliśmy Wojciecha Szczęsnego i Roberta Lewandowskiego.
Mecz rozpoczął się lepiej dla Barcelony, jednak nie mogła tego przełożyć na gola. Później przewagę zyskiwało Atletico. Pod koniec pierwszej połowy świetną sytuację miał Lewandowski, jednak trafił w poprzeczkę. W odpowiedzi zaatakowało Atletico i było 1:0 po trafieniu Juliana Alvareza. W 70. minucie było 2:0, gdy z bliskiej odległości Szczęsnego pokonał Alexander Sorloth. Zanosiło się na porażkę FC Barcelony. Wtedy zaczęła się remontada. Dwie minuty później Robert Lewandowski efektownie przyjął piłkę na klatkę piersiową i pięknym strzałem pokonał Jana Oblaka.
Barcelona ruszyła. Sześć minut później było 2:2 po strzale głową Ferrana Torresa. W doliczonym czasie gry Katalończycy strzelili jeszcze dwa gole. Ich autorami byli Lamine Yamal i ponownie Ferran Torres. FC Barcelona wygrała 4:2 i znów jest liderem ligi hiszpańskiej.
Atletico Madryt – FC Barcelona 2:4 (1:0)
Lewandowski walczy z Mbappe o koronę króla strzelców
Dla Roberta Lewandowskiego to 22. bramka w tym sezonie ligi hiszpańskiej. Polak zachowuje pozycję lidera klasyfikacji najlepszych strzelców, jednak ma już tylko dwa trafienia przewagi nad Kylianem Mbappe. Rywalizacja o Trofeo Pichichi powinna być interesującą do samego końca. Czy doświadczony Polak obroni swoją przewagę? Drużyny powrócą do rywalizacji za dwa tygodnie po spotkaniach reprezentacyjnych.