Selekcjoner Czesław Michniewicz na konferencji prasowej w Katarze nie ukrywał, że ma już plan ma spotkanie z Arabią Saudyjską i nie jest zaskoczony dobrą grą najbliższych rywali biało-czerwonych przeciwko faworyzowanej Argentynie.
We wtorek reprezentanci mieli dzień wolnego. Niektórzy spotkali się ze swoimi rodzinami, inni grupowo wyszli na kolację do centrum Dohy.
Inaczej znaczy lepiej?
Od środy jednak ruszyła „misja Arabia”, choć trener Michniewicz był pytany jeszcze o grę z Meksykiem. – Przeciwko Arabii zagramy w inny sposób i musimy być dokładniejsi. Z Meksykiem brakowało nam też ruchu skrzydłowych za plecy Lewandowskiego. Utrzymanie się przy piłce na połowie przeciwnika musi być lepsze. Musimy poprawić jakość przyjęcia, jakość podania pod presją przeciwnika – zwracał uwagę selekcjoner polskiej reprezentacji.
Arabia to nie ogórki
Dobrą wiadomością jest to, że z drobnymi problemami zdrowotnymi uporał się Bartosz Bereszyński i Krystian Bielik. W sobotnim meczu z Arabią można spodziewać się drobnych korekt w składzie i innej gry. – Jeżeli chodzi o ustawienie i o sposób jaki mamy zagrać, jesteśmy przygotowani. Mieliśmy dużo czasu na przygotowanie – stwierdził Czesław Michniewicz, który od dawna bardzo ceni reprezentację Arabii Saudyjskiej. – Wynik Arabii z Argentyną jest zaskoczeniem, ale sama gra nie. Ich jedenastka oparta jest o ośmiu piłkarzy z jednego zespołu. Widziałem ich mecze. Są bardzo dobrze zorganizowani, dla mnie ich styl nie jest żadnym zaskoczeniem – stwierdził selekcjoner, który zwrócił uwagę jednemu z dziennikarzy, który nazwał Arabię „ogórkami”. – Pana chyba już tam nie wpuszczą – ripostował.