Jest źle czy dobrze? Kibice raczej skłaniają się ku pierwszej opcji, selekcjoner i piłkarze raczej przy drugiej. Po trochę nudnawym, ale jednak stresującym meczu najwięcej jednak mówi się o niewykorzystanym rzucie karnym przez Roberta Lewandowskiego.
A miało być tak pięknie… – piosenka z filmu „Killer”, czyli klasyki polskiego kina pasuje, jak ulał do odczuć po meczu Polska – Meksyk. Może biało-czerwoni nie zagrali pięknie, cierpieli, ale niewiele brakowało, a skończyłoby się jakże cennym zwycięstwem. Niestety killerem na boisku ie był ten, od którego cały naród tego wymaga, czyli od Roberta Lewandowskiego. „Lewy” pokazał, że choć jest jednym z najlepszych napastników na świecie, to jest też zwykłym człowiekiem, który czasem się myli. W barażu ze Szwecją był bezbłędny, kilka miesięcy później już tak pięknie nie było.
Karny „Lewego” inny niż zwykle
Nic więc dziwnego, że pytania o rzut karny i o strzelca, najczęściej padały w rozmowach z przedstawicielami reprezentacji Polski. Selekcjoner biało-czerwonych nie obwiniał kapitana kadry, lecz nie ukrywał też niedosytu z bezbramkowego remisu.
Jeśli grasz na poziomie mistrzostw świata i remisujesz 0:0, a miałeś jeszcze jedenastkę, której nie udało się wykorzystać, zawsze będzie niedosyt, ale tutaj takie rzeczy się zdarzają w sporcie. Na mistrzostwach szczególnie, to są olbrzymie emocje. Tutaj nikt nie ma pretensji do Roberta. Wcześniej w bardzo ważnych meczach, na wielu turniejach wielcy piłkarze nie strzelali, także czasami tak bywa
Czesław Michniewicz dla TVP Sport
Wielu kibiców czekało na tłumaczenie samego Roberta Lewandowskiego, który choć w klubie regularnie wykorzystuje jedenastki, tym razem uderzył inaczej niż zwykle. Dlaczego? – W tym momencie to boli, ale trzeba myśleć o kolejnym meczu. Taka była moja decyzja, żeby zmienić technikę i uderzyć do boku. Gdyby każdy wiedział, jak uderzać karne, to byłoby to idealne, ale dziś się nie udało – przyznał po meczu z Meksykiem napastnik FC Barcelony.
Zabrakło odwagi?
„Lewy” nie ukrywał, że z Meksykiem grało się bardzo trudno i polska drużyna musi wyciągnąć wnioski przed kolejnym spotkaniem. – Dużo graliśmy długą piłką, może wielokrotnie wygrywałem te pojedynki, ale brakowało zebrania, pójścia za plecy. Byliśmy dziś pressowani, podwajani, nie było za dużo opcji. Nie stracić bramki to był dziś priorytet. Przy bardziej odważnej grze jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, zachowując ten balans pomiędzy ofensywą i defensywą. Musimy nie bać się ryzykować – dodał Robert Lewandowski.
Było dobrze?
Jego koledzy z drużyny starali się szukać pozytywów po meczu. – Gdybyśmy strzelili tę bramkę, to byłby fantastyczny mecz, bo zdobylibyśmy trzy punkty i zrealizowalibyśmy cel. To był solidny występ, dlatego nie jest bardzo dobrze, ale tylko dobrze. Trzeba było wykorzystać nawet te pół sytuacji, które mieliśmy. Byliśmy trochę wyżej w drugiej połowie, dłużej się utrzymywaliśmy przy piłce – stwierdził Grzegorz Krychowiak. – Nie wydaje mi się, że miałem sporo pracy, wydaje mi się, że były tylko dwa celne strzały i to zza pola karnego. Zagraliśmy bardzo konsekwentnie z tyłu, szukaliśmy szans z kontry i stałych fragmentów gry i wydaje mi się, że ten remis był zasłużony. Mieliśmy przez cały mecz kontrolę – nie nad posiadaniem, ale nad sytuacją na boisku. Czułem się bardzo bezpieczny z tyłu – dodał bramkarz Wojciech Szczęsny i dodał: – Robert Lewandowski nie musi przepraszać, nie musi nic mówić. Bez niego nie byłoby nas na tym turnieju.
Syn selekcjonera nie był zdziwiony
Grą Polski mogli być zawiedzeni kibice i dziennikarze, ale nie… syn selekcjonera, Mateusz Michniewicz, który po spotkaniu odważnie i chętnie dyskutował z fanami i dziennikarzami na Twitterze.
Polska ma więc jeden punkt po pierwszym meczu, ale w sobotę zagra z niespodziewanym liderem grupy C i jak na razie największą sensacją, czyli reprezentacją Arabii Saudyjskiej. Czy mamy się czego obawiać?
Znam siłę Arabii, obserwowałem ich na żywo. Od początku mówiłem dziennikarzom, że znam jej siłę, a wy o niej się przekonacie. Dla was to będzie niespodzianka, dla mnie już nie jest. Mnie niczym nie zaskoczyła Arabia, oprócz tego, że wygrała z Argentyną. Tego się akurat nie spodziewałem, ale styl mnie nie zaskoczył. Nie powiem, że mam na nich sposób. Mamy plan, który trzeba wdrożyć
Czesław Michniewicz
Mecz Polska – Arabia Saudyjska w najbliższą sobotę o godzinie 14:00 czasu polskiego.