Trudno wytłumaczyć to, co działo się w czwartkowy wieczór. Śląsk Wrocław wygrał u siebie 3:2 ze szwajcarskim FC Sankt Gallen, jednak żegna się z europejskimi pucharami. W tym spotkaniu gospodarze zobaczyli aż trzy czerwone kartki, a mecz trwał 125 minut, choć nie doszło do dogrywki. Absurd gonił absurd i wrocławianie mają prawo czuć się pokrzywdzeni. To nie był dobry dzień sędziego Duje Strukana, który niestety skradł show piłkarzom.
Smutne pożegnanie Śląska z pucharami
Po pierwszym meczu, który Śląsk Wrocław przegrał na wyjeździe 0:2, mało kto dawał mu szansę na odwrócenie losów dwumeczu. Z drugiej strony wrocławianom nie można było odbierać szans na dobry wynik. Niestety skomplikowało się to w 21. minucie. Wtedy do siatki trafił Bastien Toma i w dwumeczu Szwajcarzy prowadzili już 3:0. Na szczęście to nie podłamało graczy Jacka Magiery. Końcówka pierwszej połowy należała do nich. W kilka minut zdobyli aż trzy bramki. Na listę strzelców wpisali się kolejno: Petr Schwarz, Piotr Samiec-Talar i Aleks Petkow. Do przerwy gospodarze prowadzili 3:1 i stan rywalizacji się wyrównał.
Po zmianie stron obie drużyny bardziej skupiały się na defensywie, choć nie brakowało dobrych akcji. W pewnym momencie wydawało się, że wszystko idealnie układa się dla gospodarzy. W 73. minucie na murawę padł Aleks Petkow i sędzia wskazał na jedenastkę. Analiza VAR trwała dobre kilka minut. Wydawało się, że były podstawy do podyktowania rzutu karnego. Zamiast tego sędzia zdecydował się pokazać drugą żółtą kartkę Petkowowi i w absurdalnych okolicznościach wyrzucił go z boiska.
Sędzia doliczył 12 minut. W tym czasie piłkę we własnym polu karnym ręką dotknął Matias Nahuel i sędzia podyktował karnego dla Szwajcarów. W międzyczasie Brazylijczyk za bójkę wyleciał z boiska. Rafał Leszczyński obronił jedenastkę, jednak wyszedł z linii bramkowej. Mieliśmy powtórkę. Willem Geubbels wykorzystał karnego i to FC Sankt Gallen awansowało do kolejnej rundy eliminacji. Niestety mieliśmy kolejną kontrowersję. W 22. minucie doliczonego czasu gry Arnau Ortiz padł w polu karnym gości. Sędzia pokazał mu drugą żółtą kartkę i Śląsk kończył mecz w ósemkę. Znów były podstawy do jedenastki. Po tym meczu trener, piłkarze i kibice Śląska Wrocław mogą czuć się oszukani przez chorwackiego sędziego Duje Strukana. Absurd gonił absurd i trudno wytłumaczyć decyzje, które podejmował.
Śląsk Wrocław – FC Sankt Gallen 3:2 (3:1)
Śląsk skupi się na krajowym podwórku
Szkoda straconej szansy, ponieważ momentami piłkarze Śląska Wrocław byli wyraźnie lepsi od swoich rywali. Niestety walczyli nie tylko z nimi. Po odpadnięciu z europejskich pucharów podopieczni Jacka Magiery mogą skupić się na grze na krajowym podwórku. Tam nie najlepiej rozpoczęli Ekstraklasę i teraz będą szukali punktów, aby oddalić się od strefy spadkowej i jednocześnie doskoczyć do czołówki.