Choć Wisła Kraków zaczęła znakomicie i prowadziła na wyjeździe z faworyzowanym Spartakiem Tranawa ze Słowacji, to jednak nie utrzymała tego wyniku. Zgodnie z oczekiwaniami to gospodarze wygrali 3:1 i zbliżyli się do awansu do IV rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy. Autorem bramki dla Wisły był niezawodny Angel Rodado. Podopieczni Kazimierza Moskala są w trudnej sytuacji przed rewanżem, który już za tydzień odbędzie się w Krakowie.
Wisła Kraków coraz bliżej odpadnięcia z europejskich pucharów
Po długich 12 latach oczekiwania Wisła Kraków ponownie zagrała w Europie. Pierwszy dwumecz z kosowskim KF Llapi jeszcze wygrała. Później było zdecydowanie gorzej. W II rundzie eliminacji Ligi Europy krakowianie byli wyraźnie gorsi od Rapidu Wiedeń. Spadli do eliminacji Ligi Konferencji Europy i trafili na słowacki Spartak Trnawa. Pierwsze spotkanie rozegrano w czwartek 8 sierpnia na wyjeździe.
Zdecydowanymi faworytami byli Słowacy. Nieoczekiwanie mecz zdecydowanie lepiej rozpoczął się dla Wiślaków. W 26. minucie bramkę na 1:0 zdobył Angel Rodado, który skierował piłkę do pustej bramki. Do przerwy podopieczni Kazimierza Moskala prowadzili 1:0 i zapachniało sensacją. Niestety po zmianie stron wszystko się zmieniło. Zdecydowanie lepiej wyglądali gospodarze. Nie minęło 120 sekund od wznowienia gry i było 1:1. Na listę strzelców wpisał się Michal Duris. Później gracze Spartaka poszli za ciosem. W 60. minucie prowadzili 2:1, gdy gola strzelił Philipa Azango. Gospodarzom było mało i kilka minut później podwyższyli na 3:1, gdy dublet skompletował Duris. Na przestrzeni całego meczu Spartak był lepszy i odniósł zasłużone zwycięstwo.
Spartak Trnawa – Wisła Kraków 3:1 (0:1)
Trudne zadanie przed rewanżem
Po pierwszym meczu sytuacja Wisły Kraków znacznie się skomplikowała. I tak Wiślacy nie byli faworytami, a teraz mało kto wierzy, że odrobią straty. Jednak dopóki piłka w grze, to wszystko jest możliwe. Bez wątpienia gracze z Krakowa nie mogą poddać się bez walki. Rewanż odbędzie się 15 sierpnia w Krakowie. Ewentualny awans Wisły do IV rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy byłby sporą sensacją.