Selekcjoner Czesław Michniewicz ma o czym myśleć po meczu w Glasgow. Wynik jest lepszy niż gra, bo to gospodarze zaprezentowali się lepiej. Polska drużyna musi zdecydowanie się poprawić przed wtorkowym meczem, a jakby tego było mało, to trzech piłkarzy doznało kontuzji.
Mecz na Hampden Park miał być przetarciem przed finałem baraży na Stadionie Śląskim w Chorzowie, a dla Czesława Michniewicza okazją do sprawdzenia różnych wariantów i piłkarzy. Poza tym dla selekcjonera był to debiut w reprezentacji Polski. Nie spodziewał się on pewnie, że życie napisze swój scenariusz i tak miło nie będzie.
Nie dość, że w przekroju całego meczu, to Szkoci byli stroną przeważającą, mającą większą kulturę gry, mającą swój styl i pomysł, to jeszcze sztab biało-czerwony był zmuszony dokonać innych zmian, niż planował. Nawet pół godziny na murawie nie rozegrał Arkadiusz Milik, który poczuł ból w mięśniu i poprosił o zmianę. Tuż przed przerwą kontuzji doznał też środkowy obrońca Bartosz Salamon. Jakby tego było mało, po meczu okazało się, że ostrą grę Szkotów na sobie odczuł Krzysztof Piątek, któremu na ścięgnie Achillesa założono szwy. Wszystko wskazuje więc na to, że Michniewicz przed meczem na Śląskim ze Szwecją stracił co najmniej dwóch, a może i trzech piłkarzy.
Dużo czasu poświęciliśmy na analizę Szwedów. Mamy dużo materiałów poświęconych tej drużynie. Mamy też wysłanników na meczu Szwecja – Czechy.
Czesław Michniewicz, selekcjoner reprezentacji Polski
Poza tym sztab ma o czym myśleć, bo dobre były tylko pojedyncze fragmenty meczu. Zawiodły wahadła, a środek nie prezentował się tak, jak powinien. Kilka znaków zapytania przy personaliach jest, a wobec urazów, trzeba się będzie dobrze zastanowić nad ustawieniem. Na pewno jednak był to wartościowy rywal, który pokazał, czego Polska może się spodziewać we wtorkowym meczu. Z pewnością powrót Roberta Lewandowskiego do składu pomoże drużynie, ale on w pojedynkę meczu nie wygra. Najbliższe dni to regeneracja, poprawianie błędów i przygotowania się pod Szwedów. Łatwo nie będzie, ale dopóki piłka w grze…
Szkocja – Polska 1:1 (0:0)
Bramki: Tirney (68) – Piątek (90 karny)
SZKOCJA: Gordon – McTominay, Hanley, Tierney – Patterson (67. O’Donnell), Gilmour (77. McLean), McGregor (77. Jack), McGinn, Christie (77. Armstrong), Taylor (67. Hickey) – Adams (90. Brown).
POLSKA: Skorupski – Salamon (44. Bielik), Glik, Bednarek (83. Buksa) – Cash, Żurkowski, Krychowiak (61. Szymański), Zieliński (71. Grosicki), Moder, Reca – Milik (27. Piątek).