Polkom nie udało się sprawić sensacji i przegrały 25:33 ze Szwedkami w pierwszym meczu rundy zasadniczej mistrzostw Europy w piłce ręcznej. Pierwsza połowa w wykonaniu podopiecznych Arne Senstada była bardzo obiecująca. Długo wynik oscylował w granicy remisu, a rywalki na przerwę schodziły przy skromnym prowadzeniu 17:15. Niestety po zmianie stron wszystko się posypało. Polki przegrały 25:33.
Solidna gra w pierwszej połowie to za mało
Biało-czerwone po latach przełamały niemoc i awansowały do fazy zasadniczej mistrzostw Europy w piłce ręcznej. Czekały na to dekadę. Decydujący był mecz z Hiszpankami, który Polki wygrały 26:23. W rundzie zasadniczej poziom trudności wzrósł. Już w pierwszym meczu reprezentantki Polski mierzyły się ze Szwedkami, czyli z jednymi z faworytek do medalu.
Początek meczu dawał nadzieje na dobry wynik. Choć Szwedki szybko wyszły na prowadzenie 6:2, to jednak później biało-czerwone sukcesywnie odrabiały straty i zrobiło się 8:8. W pewnym momencie podopieczne Arne Senstada wyszły nawet na prowadzenie. Na tablicy wyników było 15:14. Niestety Szwedki przyspieszyły i to one na przerwę schodziły przy wyniku 17:15. Po zmianie stron gra Polek się posypała. Z każdą kolejną minutą rywalki zyskiwały przewagę. Szybko odskoczyły na 6-7 bramek. Później w pełni kontrolowały przebieg gry. W pewnym momencie na tablicy wyników było już 33:23. W końcówce Polki nieco zmniejszyły straty i skończyło się przegraną 25:33. Najwięcej bramek dla naszej drużyny rzuciły: Monika Kobylińska (6), Dagmara Nocuń (4) i Karolina Kochaniak-Sala (4).
Szwecja – Polska 33:25 (17:15)
O awans będzie bardzo trudno
W rundzie zasadniczej Polki mają na koncie dwie porażki, ponieważ zapisano im wynik z fazy wstępnej z meczu z Francuzkami. W drugiej kolejce grupy 1 zmierzą się z Węgierkami i to rywalki będą faworytkami. Spotkanie zaplanowano na 6 grudnia. Czy biało-czerwone sprawią sobie i kibicom prezent? Będzie o to trudno. Sam awans do fazy zasadniczej jest sporym sukcesem.