Polscy kibice sportów motorowych z zapartym tchem wyczekują startu kolejnych sezonów. Dlaczego? Ponieważ śledzą zmagania Roberta Kubicy niezależnie od serii, w której występuje. Patrząc na kalendarz na 2022 rok mogli się nieco rozczarować, ponieważ Polak wystartuje tylko w sześciu weekendach wyścigowych WEC. Jaki jest tego powód i czy Kubicę będzie można śledzić gdzieś jeszcze? Sprawdzamy!
Niezbyt intensywny harmonogram
Plan Roberta Kubicy na sezon 2022 zakładał start w sześciu weekendach wyścigowych serii WEC. Tak naprawdę jeden już się odbył, więc do końca roku pozostało tylko pięć. To niewiele, zwłaszcza jak zerkniemy na kalendarz rajdów samochodowych, czy choćby królowej motosportu, jaką jest Formuła 1. Zdecydowanie więcej startów Kubica zanotował w roku 2021, gdy łączył starty w ELMS i WEC lub w przeszłości, kiedy to mogliśmy śledzić jego zmagania za kierownicą aut wyścigowych w DTM. Wróćmy jednak do bieżącego roku. Najważniejszym i zarazem najbardziej prestiżowym wydarzeniem w jego trakcie będzie wyścig 24h Le Mans. Przed Kubicą i jego zespołem, czyli Prema Orlen Team jeszcze sporo pracy, ale w pierwszej rundzie pokazali, że stać ich na włączenie się do walki w czołówce. Za dwa tygodnie czeka nas sześciogodzinny wyścig w Belgii. Będziemy bacznie śledzić, jak radzi sobie polski kierowca.
Co z Formułą 1?
Wielu kibiców Roberta Kubicy chciałoby zobaczyć go ponownie w bolidzie Formuły 1, lecz powiedzmy sobie szczerze. Będzie o to bardzo trudno. Za polskim kierowcą już pierwsza część obowiązków, jakie miał do spełnienia z teamem Alfy Romeo. Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu F1, Kubica przejechał dziewięć okrążeń podczas testów w Barcelonie. Wszyscy liczyliśmy na więcej. Teraz pozostaje czekać, aż zobaczymy Polaka podczas któregoś z piątkowych treningów, ponieważ według zapisu w kontrakcie, w 2022 roku ma pojawić się podczas czterech GP. Których? Tego nie wiemy, jednak Polak po zakończeniu jazd w Barcelonie mówił, że nieprędko znów wsiądzie do bolidu. Oprócz tego Kubica jako kierowca rezerwowy Alfy Romeo wspiera rozwój auta, pracując w symulatorze, a także wypełnia obowiązki marketingowe dla sponsorów.
I co dalej?
Prema nie zgłosiła Roberta Kubicy do ELMS (European Le Mans Series), czyli europejskiej serii wyścigów długodystansowych. Oficjalnie spowodowane to było napiętym terminarzem i pokrywaniem się rund ELMS z wyścigami Formuły 1, na których Polak musi być obecny ze względu na kontrakt z Alfą Romeo. Oczywiście, Kubica nie jeździ na wszystkie wyścigi, ponieważ wtedy całkowicie musiałby zapomnieć o startach w jakiejkolwiek serii. Szacuje się, że powinien pojawić się na około połowie weekendów wyścigowych królowej motosportu. Jedno jest pewne. Każdy fan Roberta chciałby oglądać go jak najczęściej, lecz świat wyścigów jest skomplikowany i często trudny do zrozumienia. Wierzymy, że po prestiżowym 24h Le Mans otworzą się nowe możliwości dla Kubicy.