Szybką i bolesną porażką Marcina Tybury zakończyła się jego walka z Mołdawianinem Siergiejem Spivacem na gali UFC on ESPN 61 w Las Vegas. Pojedynek ten wieńczył wydarzenia i zapowiadany był jako wielki rewanż za walkę w lutym 2020 roku, gdy to Polak wygrał decyzją sędziów. Tym razem jednak Tybura dał się zaskoczyć Spivacowi i został poddany już po niespełna dwóch minutach walki. To jego ósma porażka w organizacji UFC.
Nie tak miało być. Tybura poddany
Niezbyt często Polacy mają okazję występować w walkach wieczoru wydarzeń organizowanych przez UFC. Tak było w nocy z 10 na 11 sierpnia w Las Vegas na gali UFC on ESPN 61. Marcin Tybura (25-9-0, 9 KO, 7 Sub) rywalizował z Mołdawianinem Siergiejem Spivacem (17-4-0, 7 KO, 8 Sub). Pojedynek miał być rewanżem za 2020 rok. Wówczas na gali UFC Fight Night 169 na pełnym dystansie jednogłośną decyzją sędziów wygrał Polak. Z pewnością chciał powtórzyć ten wynik.
Niestety pojedynek zdecydowanie lepiej ułożył się dla Spivaca. Walka potrwała niespełna dwie minuty. Po początkowym badaniu sił, gdy obaj wyprowadzili po kilka ciosów, Mołdawianin sprowadził walkę do parteru. Tam zajął pozycję z góry. Polak odwrócił pozycję i wydawało się, że jest w świetnym położeniu. Zaczął okładać Spivaca ciosami z góry. Niestety nie zachował koncentracji. Rywal przechwycił rękę i zapiął dźwignię na staw łokciowy. Polak został zmuszony do odklepania i został poddany. Walka trwała dokładnie 104 sekundy.
Ósma porażka w UFC
Dla Marcina Tybury to ósma porażka w organizacji UFC. Doznał jej po tym, jak w marcu tego roku w pierwszej rundzie poddał Taia Tuivasę. Wcześniej miał okazje walczyć z Tomem Aspinallem. Niestety już w pierwszej rundzie przegrał przez techniczny nokaut. Dotychczasowy bilans Marcina Tybury w UFC to 12-8. Niedługo powinniśmy poznać kolejne plany polskiego fightera. Z pewnością czeka go jeszcze nie jedna walka w UFC, ponieważ na przestrzeni lat zbudował sobie silną pozycję w organizacji. Jest z nią związany od 2016 roku.