Jerzego Janowicza można było lubić lub nie. Na konferencjach prasowych oschły, a na korcie wykazywał wolę walki i gwarantował sporo emocji kibicom. Teraz już nieco zapomniany, w cieniu Huberta Hurkacza i Kamila Majchrzaka. 31-latek na dwa lata pozwolił o sobie zapomnieć i przez ten czas nie oglądaliśmy go na zawodowych kortach. Marzec 2022 roku to dla niego ogromny krok naprzód. Ten szczególny moment na pewno śledzić będą sympatycy tenisa w Polsce. Proszę państwa, Janowicz powraca!
Zaczęło się od deklaracji, potem była dzika karta
Jerzy Janowicz na dwa lata zniknął z tenisowych kortów, ale o tym opowiemy nieco później. Na razie skupmy się na początku marca. Półfinalista Wimbledonu z 2013 roku gościł w studiu jednej ze stacji telewizyjnych, w którym wyraził chęć powrotu do profesjonalnego grania. Tenisista z Łodzi zapewnił swoich kibiców, że cały czas znajduje się w intensywnym treningu i jest gotów stawić czoła wyzwaniu, jakim jest powrót na kort.
Nie skończyło się tylko na obietnicach. Dwa tygodnie później świat obiegła informacja, że Janowicz otrzymał od organizatorów turnieju ATP w Lugano dziką kartę na start w eliminacjach do turnieju głównego. Polak potrzebował dwóch zwycięstw w kwalifikacjach, by awansować dalej. Jego pierwszym rywalem był Dienis Jewsejew. Zapowiadało się dobrze, bo Janowicz wygrał pierwszy set 6:4, lecz potem biało-czerwonemu nie szło najlepiej. W drugim secie uległ 3:6, a w trzecim po tie-breaku 6:7 (4:7). Oczywiście, cieszy powrót na zawodowe korty po dwuletniej przerwie i na ten moment nie można od Polaka oczekiwać zbyt wiele. Potrzebny jest czas i wejście w odpowiedni rytm. 31-latek uważa, że jeśli będzie mu dopisywać zdrowie, to z czasem przyjdą także wyniki.
Ach to zdrowie!
Kariera Jerzego Janowicza przystopowała ze względu na liczne kontuzje. Polski tenisista przez ponad trzy lata zmagał się z dolegliwościami kolan. W lewym miał naderwany przyczep rzepki i silny stan zapalny, natomiast w prawym pękniętą chrząstkę. W międzyczasie zmagał się z urazem bicepsa i poddał się zabiegowi korekty wzroku. Tak skomplikowane kontuzje wymagały długotrwałej rehabilitacji, która znacznie opóźniała powrót Janowicza na zawodowe korty i możliwość intensywnego treningu.
Słuch o nim zaginął
Jerzy Janowicz odnosił największe sukcesy w 2013 roku. W tym czasie dotarł do półfinału wielkoszlemowego Wimbledonu, a w rankingu ATP zajmował wysokie, 14. miejsce. W październiku 2017 roku rozegrał ostatni mecz przed tym, gdy po raz pierwszy słuch o nim zaginął. Przez ponad rok leczył urazy i poddawał się rehabilitacji, a w tym czasie więcej informacji można było znaleźć o jego życiu prywatnym niż zawodowym. Partnerką Janowicza jest znana, polska tenisistka — Marta Domachowska. Para w 2019 roku doczekała się narodzin syna.
W tym samym roku, w dniu swoich urodzin, Janowicz otrzymał nieprzyjemny prezent od federacji ATP, która poinformowała, że wypadł z rankingu. Nie był w nim klasyfikowany po raz pierwszy od 2007 roku. W okresie rekonwalescencji komentował turnieje tenisowe dla jednej ze stacji telewizyjnych oraz pojawił się na benefisie Agnieszki Radwańskiej w Krakowie.
Podjął rękawice i zniknął po raz drugi
Janowicz jak obiecywał, tak zrobił. Po trapiących go urazach wrócił do profesjonalnego grania. W marcu 2020 roku dotarł do finału rozgrywanego w Pau turnieju ATP Challenger Tour. W walce o końcowy triumf Polak musiał jednak uznać wyższość Ernestsa Gulbisa. Po raz ostatni zobaczyliśmy go na korcie 6 marca 2020 roku, gdy zmierzył się w Pucharze Davisa z tenisistą Pak Long Yeungiem. Po tym meczu całkowicie zniknął z międzynarodowej sceny ze względu na powracające kontuzje.
Janowicz vs. dziennikarze
Pisząc o Jerzym Janowiczu, nie sposób zapomnieć jego pamiętnych konferencji prasowych i konfrontacji z przedstawicielami prasy. W 2014 roku po porażce z Marinem Ciliciem na Torwarze w ostrych słowach zwrócił się do dziennikarzy.
Czemu macie wobec nas jakieś oczekiwania? Może sami wyjdźcie na kort, przepracujcie całe życie w ten sposób, a dopiero potem miejcie oczekiwania. To mnie już śmieszy.
CYT. ZA: ONET SPORT
W 2017 roku natomiast chciał wyprosić jednego z redaktorów z konferencji prasowej. Gdy się to nie udało, obrażony wyszedł z sali.
Co dalej z Janowiczem?
Janowicz, mając 23 lata, był uznawany za jednego z lepiej rokujących tenisistów w Polsce. Miał też dobrą pozycję wyjściową do ataku na TOP 10 rankingu ATP. To właśnie wtedy rozpoczęły się jego problemy zdrowotne, a kariera znacznie wyhamowała. Teraz wraca, mając 31 lat. Jak długo będzie grał i czy osiągnie sukces? Wszystko zależy od dyspozycji fizycznej, w jakiej będzie się znajdował. Na pewno na start nie możemy oczekiwać zbyt wiele. Na pewno będziemy bacznie przyglądać się jego kolejnym próbom.
Nie odpuścił walki
Tenisista zgodnie z zapowiedziami, zaczął próbować swoich sił, nie tylko podczas turnieju w Lugano, ale także na polskiej ziemi. Okoliczności mu sprzyjały, ponieważ otrzymał od organizatorów challengera Poznań Open „dziką kartę”. W końcu na tamtejszych kortach był ulubieńcem publiczności. Niestety, zakończył te zmagania na zaledwie jednym meczu.
Końcem czerwca poinformowano, że Janowicz wystąpi w turnieju Betard Cup we Wrocławiu. Po raz kolejny organizatorzy zdecydowali się na przyznanie mu „dzikiej karty”. Tym razem było nieco lepiej, ponieważ Polak odniósł zwycięstwo w pierwszym meczu przeciwko Jiri Barnatowi, jednak w drugiej rundzie został pokonany w trzech setach przez Maksa Kaśnikowskiego i na tym zakończył swoją przygodę z wrocławskimi kortami.
Na tym nie koniec. W drugim tygodniu lipca 2022 roku rozpoczęły się Esvelo 96. Narodowe Mistrzostwa Polski. Udział w nich zapowiedział Janowicz, co sprawiło większe zainteresowanie kibiców wydarzeniami na bytomskich kortach. W tym czasie nie dopisywały warunki atmosferyczne, a mecze były wielokrotnie przerywane przez obfite opady deszczu. Nie zmienia to faktu, że 31-latek nie będzie miał najlepszych wspomnień z tym turniejem. Łodzianin w pierwszej rundzie bez większych problemów wyeliminował swojego rywala, jednak na kolejnym etapie znów spotkał się z Kaśnikowskiem i uległ mu w dwóch setach (1:6, 2:6).