15 sierpnia reprezentacja Polski z rekordzistką świata we wspinaczce na szybkość na czele, czyli Aleksandrą Mirosław, wystartuje w Mistrzostwach Europy w Monachium. Lublinianka ostatnie dwa miesiące poświęciła przygotowaniom do startu w tej imprezie. Oto co nasza reprezentantka ma do powiedzenia przez ME.
Ostatni raz Aleksandra Mirosław wystartowała w zawodach pod koniec maja tego roku. Podczas zawodów Pucharu Świata w Salt Lake City poprawiła swój rekord świata, który obecnie wnosi 6,53 sekundy!
Cisza i spokój
Po tamtych zawodach Polka odpuściła inne starty w PŚ, „zaszyła się” w swoim Lublinie, gdzie pod czujnym okiem swojego sztabu szkoleniowego szlifowała formę na zbliżające się Mistrzostwa Europy. – Przygotowania idą zgodnie z planem, to że przez ostatnie tak naprawdę dwa miesiące nie było startów, było w stu procentach zaplanowane i świadome. Dla mnie maj był intensywny, potrzebowałam troszeczkę odpoczynku, a każdy start wybija z rytmu przygotowań i trener podjął decyzją o wycofaniu mnie ze startów i przygotowania do Mistrzostw Europy w Monachium. Takie podejście praktykuje od kilku lat i takie podejście przynosiło nam sukcesy, więc mamy nadzieję, że i tym razem będzie podobnie. Nie mam żadnych powodów, żeby nie ufać trenerowi – mówi Aleksandra Mirosław w rozmowie z nami.
Polskie podium w Monachium?
W 2019 roku Mistrzostwa Europy odbyły się w dwóch lokalizacjach: w szkockim Edynburgu i polskim Zakopanem. Mirosław w speed climbingu startowała w Szkocji, gdzie zdobyła złoty medal. W Monachium też marzy o tym samym krążku, ale… – Nie lubię głośno mówić o celach, ale chyba łatwo się domyślić. Jeżeli chodzi o Polskę, to startuje pięć kobiet i jeden mężczyzna. Każdy ma swoje cele i wszyscy zrobią co w jego mocy. Nie chcę oceniać szans medalowych innych, mogę mówić tylko za siebie. Ale życzę reprezentacji, aby z Salt Lake City, pierwszego startu, całe podium było polskie. Szanse na to są – wyjaśnia reprezentantka Polski. Oprócz Mirosław w stolicy Bawarii zobaczymy jeszcze Aleksandrę i Natalią Kałucką, Patrycję Chudziak oraz Annę Brożek. Jeśli chodzi o wspinaczkę na szybkość mężczyzn, to w eliminacjach mężczyzn wystartuje jeden Polak – Marcin Dzieński.
Konkurencja nie śpi. Kto zagrożeniem dla Polek?
Wspinaczka na szybkość, nazywana też wspinaczką na czas lub z języka angielskiego speed climbingiem, to młoda konkurencja, która podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio była tylko składową wspinaczki, ale na kolejnych IO w Paryżu w 2024 roku będzie już samodzielną konkurencją. Jaki jest więc rozkład sił wśród kobiet? – Konkurencja nie śpi. W Chamonix pojawiły się Chinki, na których start wyczekiwałam, bo dla mnie to taki bodziec, którego potrzebowałam. One są szybkie i jeśli chcę pozostać najlepsza, to trzeba się brać do roboty, bo świat goni. Nikt nie śpi, ale ja też nie śpię. Poziom na ME? Na pewno będzie wysoki. Oprócz nas, Polek, na pewno liczyły się będą Niemki czy Francuzki. To będą ciekawe zawody – mówi nam Aleksandra Mirosław, który ma już wszystko dopięte na ostatni guzik, jeśli chodzi o Mistrzostwa Europy. 13 sierpnia Polka leci do Monachium, w kolejnych dniach odpoczywa i przygotowuje się do startu, by 15 sierpnia wziąć udział w kwalifikacjach i w finałach. – Dzień po zawodach wracamy do domu, oby z uśmiechem na twarzy – dodaje 28-letnia Polka.
Ufa sztabowi szkoleniowemu
Lublinianka wydaje się być gotowa do startu i do walki o kolejny życiowy sukces. – W Monachium wszystko się będzie dziać bardzo szybko. Zazwyczaj startujemy jednego dnia i mamy kilka biegów, ale też przerwy pomiędzy startami są większe. W pełni ufam ludziom z którymi współpracuję, czyli trenerowi, dietetykowi, fizjoterapeucie i wiem, że będę gotowa na każdy start. Przerwy nie będą dla mnie miały znaczenia. Dlatego tak ważny jest odpowiedni dobór ludzi wokół siebie – podkreśla reprezentantka Polski.
Rekord świata? Nigdy nie skupiam się na rekordzie. Nigdy nie zaczynam biegu z myślą, że startuje po to, by go pobić. Raczej skupiam się na idealnym biegu, a jaki będzie czas, to już inna kwestia. Dla mnie najważniejsze zawsze będzie wygrywanie, a rekordy są skutkiem ubocznym.
Aleksandra Mirosław