Niestety na pierwszej rundzie swoją przygodę z ATP 250 we francuskim Montpellier zakończył Kacper Żuk. Młody Polak nie dał rady pokonać zdecydowanie bardziej doświadczonego Jo-Wilfrieda Tsongi. Ostatecznie o porażce 23-letniego tenisisty zadecydowały przełamania w końcówkach obu setów.
Zabrakło niewiele
Duży wpływ na pierwszego seta miał słaby początek w wykonaniu Kacpra Żuka (172. miejsce w rankingu WTA). W pierwszych trzech gemach spotkania wygrał zaledwie dwie piłki i zrobiło się 3:0 z przełamaniem dla Jo-Wilfrieda Tsongi (259.). Wtedy do gry powrócił Polak, który do turnieju głównego musiał przebijać się przez kwalifikacje. Dość szybko odrobił stratę przełamania i doprowadził do remisu 3:3, a w międzyczasie reprezentant gospodarzy poprosił o przerwę medyczną. Francuz uskarżał się na ból dłoni i nie było pewne, czy uda mu się kontynuować grę. Ostatecznie jednak na strachu się skończyło i mógł powrócić do rywalizacji z Polakiem. W kolejnych gemach obaj tenisiści dość pewnie wygrywali swoje podania. Niestety w dziesiątym gemie Tsonga wykorzystał breakpoint i zakończył tę partię 6:4.
Drugi set zaczął się lepiej dla Polaka, ponieważ tym razem dość pewnie wygrywał swoje podania. Obaj tenisiści skupili się na własnych gemach serwisowych i rzadko dopuszczali rywali do możliwości odebrania serwisu. Choć na tablicy wyników utrzymywał się remis, to w grze widać było przewagę Francuza.
Przede wszystkim dominował nad Polakiem pod względem fizycznym, co mogło być pewnego rodzaju zaskoczeniem. W końcu Tsonga ma już 36 lat i powoli zbliża się do zakończenia kariery. Ostatecznie Polak nie wykorzystał trzech szans na przełamanie w dziewiątym gemie, a chwilę później sam stracił swoje podanie i ponownie Tsonga wygrał 6:4. Cały mecz potrwał niespełna 1,5 godziny, a Polak nie wykorzystał sporej szansy na awans do kolejnej rundy. Był to pierwszy pojedynek w historii pomiędzy tymi tenisistami.
Kacper Żuk – Jo-Wilfried Tsonga 0:2 (4:6, 4:6)