Szymon Marciniak wraz z asystentami Pawłem Sokolnickim i Tomaszem Listkiewiczem oraz sędzią VAR Tomaszem Kwiatkowskim wzorowo poprowadzili finał mistrzostw świata 2022 w piłce nożnej. Spotkanie zakończyło się dopiero w rzutach karnych na korzyść Argentyny, a do pracy polskiego zespołu sędziowskiego nie można mieć żadnych zarzutów. Od A do Z panowali nad sytuacją na boisku, a ich decyzje były trafione w punkt.
Spełnił pokładane w nim nadzieje
Nominacja do poprowadzenia finału mistrzostw świata to największy zaszczyt w karierze sędziego. Dostąpił go Szymon Marciniak, który jako główny sędzia poprowadził spotkanie Argentyna – Francja. Od początku gwizdał bardzo zdecydowanie i trafnie, dzięki czemu zbudował sobie respekt u zawodników. Kontrolował wydarzenia na boisku, a nieocenioną pomoc stanowili dla niego asystenci Tomasz Listkiewicz i Paweł Sokolnicki oraz arbiter VAR Tomasz Kwiatkowski. Praca tego ostatniego była kluczowa przy bramce Leo Messiego na 3:2 w 109. minucie dogrywki. Oczywiście polski zespół podjął właściwą decyzją i słusznie uznał bramkę strzeloną przez legendarnego Argentyńczyka.
Po 90 minutach gry było 2:2, po dogrywce 3:3, a serię rzutów karnych wygrali Argentyńczycy i to oni cieszyli się z trzeciego tytułu mistrza świata w historii. Na tron wracają po 36. latach. Wzorowe prowadzenie zawodów przez Szymona Marciniaka sprawia, że spełnił pokładane w nim nadzieje. Nie od dziś wiadomo, że fanem talentu i umiejętności polskiego sędziego jest Włoch Pierluigi Colina, który odpowiada za sędziów na mundialu.
Pochwały płyną ze świata
Dobra postawa Szymona Marciniaka i jego zespołu została doceniona na świecie. Polak zebrał bardzo dobre noty u zagranicznych dziennikarzy i ekspertów, co tylko podkreśla to, jak dobrą pracę wykonał. W pamięci zapadła m.in. sytuacja z 87. minuty, gdy nie dał się nabrać Marcusowi Thuramowi i słusznie pokazał mu żółtą kartkę za symulowanie. Po meczu Szymon Marciniak ponownie pokazał klasę.
Kamery zarejestrowały, jak pociesza przegranego w finale Kyliana Mbappe, który w tym meczu strzelił trzy bramki i wykorzystał jedenastkę w serii rzutów karnych. Wydaje się, że to nie koniec wielkich meczów w karierze sędziowskiej Szymona Marciniaka.