Wyścig kobiet w łyżwiarstwie szybkim na 1000 metrów nie wiązał się dla nas z tak dużymi emocjami jak start na 500 metrów, gdzie Kaja Ziomek i Andżelika Wójcik chciały pojechać po medal. Tym razem na dwukrotnie dłuższym dystansie wystartowały Karolina Bosiek i Andżelika Wójcik i żadna z nich nie była stawiana w roli faworytki. Lepiej pojechała ta pierwsza, która ostatecznie zajęła 17. miejsce. Mistrzynią olimpijską została Japonka Miho Takagi, która przy okazji ustanowiła nowy rekord olimpijski.
Polki w drugiej połowie stawki
Jako pierwsza z Polek na dystansie 1000 metrów pojechała Karolina Bosiek, która wystartowała w 8. parze z Minsun Kim z Korei Południowej. Obie panczenistki pojechały bardzo podobnie, a na mecie różnica między nimi wynosiła zaledwie 0,05 sekundy na korzyść Azjatki. Po swoim biegu Polka utrzymywała się na 7. miejscu, jednak większość zawodniczek z końcowych par ją wyprzedziła i ostatecznie zajęła 17. miejsce w gronie 30. panczenistek rywalizujących na dystansie 1000 metrów.
Druga z biało-czerwonych na tafli lodu pojawiła się Andżelika Wójcik, która nie kryła swojego rozczarowania po słabym wyniku sprintu na 500 metrów. Tym razem pojechała w parze 12. z utytułowaną Holenderką Ireen Wust. Przegrała z nią o ponad 1,5 sekundy, a do mety dojechała z czasem 1:16.79, co dało jej ostatecznie 20. miejsce. Młoda Polka na pewno liczyła w Pekinie na więcej. Już za cztery lata na kolejnych igrzyskach będzie miała okazję do poprawienia tego wyniku.
Złoto i rekord olimpijski Miho Takagi
Po złoty medal pojechała Japonka Miho Takagi, która rywalizowała w 13. parze. Przy okazji pobiła rekord olimpijski i z czasem 1:13.19 osiągnęła sporą przewagę nad kolejnymi zawodniczkami. Drugie miejsce i srebrny medal wywalczyła Holenderka Jutta Leerdam, która do złotej medalistki straciła 0,64 sekundy. Na trzecim miejscu sklasyfikowano Amerykankę Brittany Bowe, która do Takagi straciła blisko 1,5 sekundy.