Polscy kibice tenisa mają niezbyt przyjemny początek weekendu. Choć Magdalena Fręch prowadziła w ćwierćfinale WTA Birmingham z Jeleną Ostapenko 6:4 i 4:0 w drugim secie to nie udało jej się wygrać meczu. Łotyszka wróciła z zaświatów, odwróciła losy meczu i zwyciężyła 4:6, 7:5, 6:2.
Fantastyczny początek
Od samego początku meczu wydawało się, że Magdalena Fręch jest w piątkowe popołudnie o wiele lepiej dysponowana od przeciwniczki, która do turnieju w Birmingham przystępowała rozstawiona z numerem 1. W pierwszym secie do stanu 4:4 obie tenisistki wygrywały swoje gemy serwisowe. Wtedy Polce udało się nareszcie przełamać Ostapenko, a następnie utrzymać swój serwis, co dało jej zwycięstwo 6:4 w partii otwierającej spotkanie.
Będąca na fali wznoszącej Fręch kontynuowała świetną grę także w drugim secie, bo po dwukrotnym przełamaniu Łotyszki wyszła na prowadzenie 4:0 i wydawało się, że już tylko kataklizm może jej zabrać wielki sukces, jakim byłby awans do półfinału.
Nieoczekiwana zmiana ról
Niestety, ten kataklizm się wydarzył. 17. tenisistka rankingu WTA wygrała pięć kolejnych gemów (w tym jeden przy serwisie Fręch odwracając go ze stanu 0:40), dzięki czemu wyszła na prowadzenie. Polka podjęła jeszcze walkę, jednak w dwunastym gemie ponownie straciła swój serwis, co dało końcowy wynik 7:5 dla Ostapenko.
Niestety, w trzecim secie nie mieliśmy kolejnego zwrotu akcji. Łotyszka poniesiona powrotem do gry z beznadziejnej sytuacji od początku kontrolowała przebieg wydarzeń, dwukrotnie przełamała Fręch i wygrała decydującą partię 6:2. Oznacza to, że w sobotę to ona zagra w półfinale turnieju WTA 500 w Birmingham. Jej przeciwniczką będzie ktoś z pary Harriet Dart/Anastazja Potapowa.
Co dalej w planach Magdaleny Fręch?
Trzymamy kciuki, by polska tenisistka nie rozpamiętywała zbyt długo tego meczu. Już 3 lipca początek Wimbledonu, w którym wystąpi bez konieczności udziału w kwalifikacjach. Czy do tego czasu zobaczymy Magdalenę Fręch w innym turnieju, np. w Bad Homburg (Niemcy)? Będziemy informować na bieżąco!