Z małymi problemami, ale się udało. Polki pokonały 3:1 drużynę Korei Południowej i odniosły drugie zwycięstwo w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich 2024 w Paryżu. Podopieczne Stefano Lavariniego nieoczekiwane problemy miały w drugim secie, gdy roztrwoniły kilkupunktową przewagę i dały się zaskoczyć. Później wszystko wróciło do normy. Kolejny mecz Polki zagrają we wtorek, gdy zmierzą się z Kolumbią.
Niepotrzebnie stracony set
Faworytkami tego meczu były Polki, które w tym sezonie spisują się zdecydowanie lepiej od drużyny Korei Południowej. Ponadto na ich korzyść działała gra przed własną publicznością w Łodzi. Od początku jednak oglądaliśmy trudny i wyrównany bój. Rywalki nie odstawały i Polki musiały się sporo napocić, żeby wygrać. W pierwszym secie podopieczne Stefano Lavariniego wypracowały sobie kilka punktów przewagi. Pod koniec zaczęła ona niebezpiecznie topnieć, jednak biało-czerwone zachowały spokój i wygrały 25:22.
Drugi set był bardziej wyrównany. Do stanu 14:14 było remisowo. Później Polki odskoczyły na kilka punktów i wydawało się, że wygrają. Tak się jednak nie stało. Koreanki odrobiły straty z 18:21 i wygrały partię na przewagi 26:24. Od początku trzeciego seta to rywalki wyglądały lepiej i utrzymywały przewagę. Na szczęście w końcówce biało-czerwone przyspieszyły i przechyliły szalę zwycięstwa na swoją stronę. Skończyło się 25:21. Czwarty set to już prawdziwy popis i pełna dominacja Polek. Rozgromiły rywalki aż 25:9 i efektownie przypieczętowały drugie zwycięstwo w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich 2024 w Paryżu. Najwięcej punktów dla Polski zdobyły: Magdalena Stysiak (21), Martyna Łukasik (20) i Kamila Witkowska (10).
Polska – Korea Południowa 3:1 (25:22, 24:26, 25:21, 25:9)
Dzień przerwy i we wtorek mecz z Kolumbią
Teraz przed Polkami dzień przerwy na zasłużony odpoczynek. Do rywalizacji powrócą w środę, gdy o 17:30 zmierzą się z Kolumbijkami. Biało-czerwone ponownie będą zdecydowanymi faworytkami do zwycięstwa. Kolumbijki przegrały dwa dotychczasowe mecze kolejno 0:3 z Amerykankami i 1:3 z Niemkami. Liczymy na to, że we wtorek będzie podobnie.