Zdecydowanie nie tak wyobrażaliśmy sobie niedzielny wieczór i mecz Polska – Mołdawia na PGE Stadionie Narodowym. Liczyliśmy na pyszne danie z prestiżowej restauracji, a dostaliśmy odgrzewanego kotleta z wczorajszej imprezy. Na domiar złego, Polacy nie wykorzystali szansy, zremisowali 1:1 i niemal stracili szansę na bezpośredni awans na mistrzostwa Europy 2024.
Polacy mieli wygrać, aby wciąż rozdawać karty w grze. Gdyby pokonali Mołdawię, to od awansu na Euro 2024 dzieliłoby ich tylko zwycięstwo w listopadzie z Czechami. Niestety znów się nie udało. Biało-czerwoni po fatalnej pierwszej połowie przegrywali 0:1, w drugiej wyciągnęli na 1:1, jednak na nic więcej nie było ich stać. Szwankowała skuteczność, szwankowała gra w obronie, a do tego doszły błędy selekcyjne nowego selekcjonera i mamy przepis na spektakularną porażkę. Polacy czują rozczarowanie i wstyd, a Czesi się cieszą. Niektórzy kadrowicze liczą jednak na moce nadprzyrodzone. Wśród nich jest debiutant Patryk Peda, który wierzy w to, że „… może w grupie zdarzyć się jakiś cud”.
Niestety trudno mieć jakiekolwiek powody do optymizmu, ponieważ wystarczy, że Czesi wygrają z Mołdawią, a Polacy pożegnają się z marzeniami o bezpośrednim awansie na mistrzostwa Europy.
Brak Lewandowskiego był widoczny. Eksperci nie gryzą się w język
Bez dwóch zdań brak Roberta Lewandowskiego w meczu z Mołdawią był widoczny. Szczególnie w drugiej połowie Polacy wypracowali sobie kilka okazji strzeleckich, jednak zdobyli tylko jedną bramkę. Nie jest wykluczone, że gdyby nasz kapitan był w pełni formy, to przechyliłby szalę zwycięstwa na korzyść Polaków. Niestety Robert Lewandowski jest kontuzjowany, a my musimy przełknąć gorzką pigułkę. Eksperci po meczu nie gryźli się w język. Niezwykle surowy był Artur Wichniarek, który w transmisji na Kanale Sportowym nie pozostawił suchej nitki na kadrowiczach.
Piłka nożna to jest prosty sport, ale nienawidzi przypadku. A my jesteśmy reprezentacją przypadkową. W taki sposób nie można grać w piłkę
Artur Wichniarek, były reprezentant, ekspert Kanału Sportowego
Michał Probierz nie jest cudotwórcą
Michał Probierz oblał pierwszy ważny test w roli selekcjonera. Został zatrudniony po to, aby wygrać z Wyspami Owczymi i Mołdawią oraz zachować szansę Polaków na awans do Euro 2024 z grupy eliminacyjnej. Miało być lepiej, a jest tak samo. Po małej euforii po zwycięstwie z Wyspami Owczymi przyszło bolesne zderzenie z rzeczywistością i remis 1:1 z Mołdawią. Niepokoi jednak fakt, że Michał Probierz już teraz unika odpowiedzialności i stara się zepchnąć winę za niepowodzenie na swoich poprzedników. Niestety z doświadczenia wiemy, że nie wróży to nic dobrego.
Nie jestem cudotwórcą. Bez treningów nie da się pewnych rzeczy zrobić. Rozumiem rozczarowanie, ale przegrywamy eliminacje nie tym meczem. Trudno, żebym w tydzień wszystko zmienił
Michał Probierz, selekcjoner reprezentacji Polski
Polacy w niedzielę pokazali, jak nie powinno się grać w piłkę z dużo niżej notowanym rywalem. Niestety zanotowaliśmy dużą wpadkę. Teraz najprawdopodobniej szans na awans na Euro 2024 będziemy szukać w trudnej ścieżce barażowej. Oby z lepszym skutkiem i oby z Robertem Lewandowskim na szpicy.