Piłkarze Legii Warszawa przegrali 1:2 na wyjeździe z Aston Villą w piątej kolejce grupy E Ligi Konferencji Europy. Jedyną bramkę dla Legii zdobył Ernest Muci. Wicemistrzowie Polski zajmują drugie miejsce w grupie i o awans do fazy pucharowej powalczą 14 grudnia. Wówczas przed własną publicznością podejmą holenderski AZ Alkmaar. Legia do awansu potrzebuje minimum remisu.
Legia walczyła jednak na Aston Villę to nie wystarczyło
Wicemistrzowie Polski do Birmingham polecieli z zamiarem zdobycia choćby punktu. Ten dałby im już pewny awans do dalszej fazy rozgrywek Ligi Konferencji Europy. W pierwszym meczu w Warszawie Legia wygrała z Aston Villą 3:2. Tym razem jednak angielski zespół zagrał zdecydowanie lepiej. Już w czwartej minucie było 1:0 po tym, jak Moussa Diaby pewnym strzałem pokonał Kacpra Tobiasza. Podopieczni trenera Kosty Runjaicia od początku musieli gonić wynik. To gospodarze jednak atakowali i mieli kolejne sytuacje. W 20. minucie Legii udało się nieoczekiwanie doprowadzić do wyrównania. Gracze Aston Villi popełnili błąd w obronie, do piłki dopadł Ernest Muci i było 1:1.
Po zmianie stron obie drużyny miały sytuacje. Pierwszą zmarnował Gil Dias, który strzałem głową trafił w poprzeczkę. Legia mogła prowadzić. Później jednak gospodarze zyskali znaczną przewagę, a Kacper Tobiasz miał sporo pracy. Skapitulował raz. W 58. minucie pokonał go Alex Moreno. Do końca meczu to Aston Villa miała lepsze sytuacje, jednak wynik nie uległ zmianie. Legia Warszawa przegrała 1:2 i o awans powalczy w ostatniej kolejce z AZ Alkmaar.
Aston Villa – Legia Warszawa 2:1 (1:1)
Kluczowy mecz za dwa tygodnie w Warszawie
Po zwycięstwie Aston Villa jest już pewna awansu do kolejnej rundy. Legia Warszawa musi o to walczyć. Obecnie Warszawianie zajmują drugie miejsce z dorobkiem 9 punktów. Mają trzy oczka przewagi nad holenderskim AZ Alkmaar, jednak pierwszy mecz pomiędzy tymi drużynami wygrali 1:0 Holendrzy. Oznacza to, że 14 grudnia Legia przed własną publicznością musi przynajmniej zremisować, jeżeli chce zapewnić sobie awans do 1/16 finału Ligi Konferencji Europy i pozostać w europejskich pucharach na wiosnę.
ZOBACZ TAKŻE: Premier League: gdzie oglądać ligę angielską?