Ćwierćfinał nie dla Wojciecha Szczęsnego i Juventusu. Drużyna z Turynu doznała niespodziewanej i wysokiej porażki u siebie z Villarreal w rewanżowym meczu 1/8 finału. Polski bramkarz był bliski obronienia jednego z dwóch rzutów karnych.
Cisza przed burzą
W pierwszym meczu „Żółta łódź podwodna”, jak mówi się na Villarreal zremisowała z Juve 1:1. W rewanżu więcej szans dawało się gospodarzom, ale Hiszpanie postanowili zatopić przeciwników w „ich porcie” w Turynie. Początek meczu należał do Juventusu, ale bramkarz gości spisywał się bardzo dobrze. Wojciech Szczęsny nie miał specjalnie dużo do roboty.
Marciniak dyktuje, Szczęsny prawie broni
Zmieniło się to w drugiej połowie, zwłaszcza w ostatnim kwadransie po zmianach w zespole. Goście z Hiszpanii byli bardzo groźni m.in. po stałych fragmentach gry. W 78 minucie Rugani zahaczył w polu karnym piłkarza rywali, a polski sędzia Szymon Marciniak skonsultował sytuację z VAR-em. Arbiter z Płocka dodatkowo postanowił sam zobaczyć powtórki na monitorze. Po chwili Marciniak wskazał na jedenasty metr i nie chciał dyskutować z piłkarzami Juve, w tym ze Szczęsnym. Bramkarz reprezentacji Polski wyczul Gerarda Moreno, lecz piłka po dłoni wpadła jednak do bramki. Od tego momentu zaczął się koszmar Juventusu. Villarreal jeszcze dwukrotnie pokonał Szczęsnego, w tym drugi raz z rzutu karnego.
Nie jest winny
Włoskie media najczęściej oceniły występ reprezentanta Polski na 6 w 10-stopniowej skali. W wielu portalach Szczęsny był i tak jednym z lepszych koszmarnej nocy klubu z Turynu. Włochom pozostała już tylko walka w Serie A, a niespodziewanie długa przygoda Villarreal z Ligą Mistrzów trwa w najlepsze!
Juventus – Villarreal 0:3