Industria Kielce w dramatycznych okolicznościach przegrała dwumecz ćwierćfinału Ligi Mistrzów z niemieckim SC Magdeburgiem. Na wyjeździe kielczanie w regulaminowym czasie gry przegrali jedną bramkę, choć w ostatniej akcji meczu przy sytuacji rzutowej sędziowie niepotrzebnie użyli gwizdka. Doszło do rzutów karnych, w których skuteczniejsi byli gospodarze. Już teraz wiemy, że Industria złoży oficjalny protest do EHF.
Dramatyczne okoliczności porażki Industrii w Magdeburgu
Gracze Industrii Kielce stanęli przed szansą na trzeci z rzędu awans do Final Four Ligi Mistrzów. Na przeszkodzie stanęli im triumfatorzy ostatniej edycji SC Magdeburg, dlatego w ćwierćfinale mieliśmy rewanż za finał. Pierwsze spotkanie w Kielcach gospodarze wygrali 27:26. Rewanż od początku był bardzo emocjonujący. Lepiej w mecz weszli mistrzowie Polski, który szybko wypracowali sobie trzy bramki przewagi. Z czasem jednak gospodarze odzyskali wigor i doprowadzili do remisu. Skuteczna końcówka podopiecznych Tałanta Dujszebajewa sprawiła, że to Industria do przerwy prowadziła 13:11.
Po zmianie stron to zespól z Magdeburga zagrał skuteczniej. Umiejętnie punktował błędy kielczan i napędzał się z każdą akcją. Osiem minut przed końcem to gospodarze prowadzili 21:19 i byli bliżej awansu. Końcówka była niezwykle emocjonująca. Kielczanie walczyli o remis, który dałby im awans. Gospodarze prowadzili 23:22. Na 14 sekund przed końcem kielczanie rozpoczęli akcję, która mogła dać im awans. Na czystą pozycję wyszedł jeden z nich i wtedy rozbrzmiał nieoczekiwany gwizdek sędziego. Arbitrzy odebrali Industrii awans w regulaminowym czasie gry. Doszło do rzutów karnych, w których skuteczniejsi byli Niemcy i to oni grają dalej.
SC Magdeburg – Industria Kielce 23:22 (11:13) k. 4:3
Industria złoży protest
Już teraz wiemy, że władze Industrii Kielce złożą oficjalny protest do EHF, czyli organizatora rozgrywek Ligi Mistrzów. Wydaje się jednak, że sam protest niewiele zmieni i wynik z boiska zostanie podtrzymany. Szkoda straconej szansy i tego, że Industria Kielce odpada po sędziowskim skandalu, a nie na skutek czystej boiskowej rywalizacji.