Po dniu przerwy kolarzy powrócili do rywalizacji we włoskim Giro d’Italia. Z Węgier przenieśli się na włoską Sycylię i od razu zaczęli od sporego wyzwania. Czwarty etap tegorocznego wyścigu zaliczanego do Wielkiego Touru kończył się podjazdem pod Etnę, a najlepszy okazał się klubowy kolega Cesare Benedettiego z BORA-hansgrohe Niemiec Lennard Kamna. Na finiszu wyprzedził Hiszpana Juana Pedro Lopeza. Spore straty zanotował jedyny reprezentant Polski w stawce. Cesare Benedetti dojechał na 118. miejscu i stracił do zwycięzcy 22:54 minuty.
Cesare Benedetti wciąż pracuje na sukces kolegów
Etap prowadzący z miejscowości Avola do Etny liczył 172 kilometry i kończył się bardzo wymagającym podjazdem. Na trasie kolejny raz z dobrej strony pokazał się Cesare Benedetti, który pełnił rolę wsparcia dla kolegów z zespołu BORA-hansgrohe. Jeszcze przed wyścigiem mieliśmy świadomość tego, że taka będzie rola jedynego reprezentanta Polski w peletonie na 105. edycji Giro d’Italia. Tym razem jego zespół ma spore powody do świętowania, bo wygrał Niemiec Lennar Kamna, a nieduże straty zanotowali: Australijczyk Jai Hindley (15. miejsce), Holender Wilco Kelderman (17. miejsce) i Niemiec Emanuel Buchmann (21. miejsce).
Polak ukończył zmagania na 118. pozycji i stracił do zwycięzcy blisko 23 minuty. W klasyfikacji generalnej przesunął się jednak o 7 miejsc do przodu i zajmuje obecnie 117. lokatę. Kolejny etap już 11 maja, gdzie kolarze wyruszą z Katanii do Messyny. Tym razem czekają na nich spokojniejsza jazda i mniejsze górskie wyzwania. Na trasie czwartego etapu wycofali się Kolumbijczyk Miguel Angel Lopez z Astana Qazaqstan Team oraz reprezentujący Włochy Jakub Mareczko z Alpecin-Fenix.
Juan Pedro Lopez liderem
Nowym liderem Giro d’Italia został Hiszpan Juan Pedro Lopez z Trek-Segafredo. Drugie miejsce w klasyfikacji generalnej ze stratą 39. sekund zajmuje Lennard Kamna, a na trzecim miejscu podium ze stratą 58. sekund do lidera jest Estończyk Rein Taaramae z Intermarché – Wanty – Gobert Matériaux.