Nie było niespodzianki w czwartej kolejce mistrzostw świata. Polacy wyraźnie przegrali ze Słowakami i pozostali na ostatnim miejscu w grupie B. Spotkanie zakończyło się wynikiem 0:4. Dla biało-czerwonych to trzecia porażka w tegorocznym czempionacie. Teraz przed nimi dzień przerwy. Podopieczni Róberta Kalábera wrócą do rywalizacji w piątek 17 maja. Wtedy czeka ich bardzo trudne starcie z Amerykanami.
Słowacy wypunktowali błędy Polaków
Oczywiście zdecydowanymi faworytami środowego meczu byli Słowacy, którzy wcześniej wygrywali już z Kazachstanem i Stanami Zjednoczonymi. Zupełnie inny nastrój panował w polskiej ekipie. W pierwszych trzech kolejkach wywalczyła ona zaledwie punkt na inaugurację przeciwko Łotwie. To sprawia, że Polacy zamykają tabelę grupy B i po meczu ze Słowakami nie poprawią swojej pozycji.
Zgodnie z oczekiwaniami spotkanie rozpoczęło się od ataków Słowaków. Już po 123 sekundach wyszli na prowadzenie, gdy do polskiej bramki trafił Lukáš Cingel. Niespełna 10 minut później było już 2:0. Autorem drugiej bramki był Tomáš Tatar. Później gra defensywna biało-czerwonych się poprawiła. Z drugiej strony rywale nie forsowali tempa, ponieważ mieli bezpieczne prowadzenie. Na kolejne bramki czekaliśmy do końcówki meczu. Obie padły na przestrzeni 13 sekund. Ich autorami byli kolejno: Peter Cehlárik i Lukáš Cingel. Słowacy odnieśli przekonujące zwycięstwo 4:0. Polacy dzielnie walczyli, jednak na lodowisku było widać wyraźną przewagę na korzyść bardziej utytułowanych przeciwników.
Słowacja – Polska 4:0 (2:0, 0:0, 2:0)
W piątek starcie z Amerykanami
Po czterech kolejkach biało-czerwoni zamykają tabelę grupy B i są w trudnym położeniu w kontekście walki o pozostanie w elicie na przyszły rok. Teraz przed nimi dzień odpoczynku. Do rywalizacji powrócą w piątek 17 maja. Wówczas czeka ich starcie z Amerykanami, którzy w Ostrawie jednak nie zachwycają i doznali już dwóch porażek kolejno ze Szwedami i Słowakami. Nie zmienia to jednak faktu, że to reprezentanci Stanów Zjednoczonych będą faworytami piątkowego pojedynku.