Jeszcze niedawno byli nie do zatrzymania. Trzy zwycięstwa z rzędu w Lidze Mistrzów, regularne finały PlusLigi, aura drużyny, która zawsze znajduje sposób na zwycięstwo. Ostatnio jednak sytuacja nieco się pogorszyła. Dziś Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle staje przed jednym z najważniejszych sezonów ostatnich lat — sezonem, który ma przywrócić jej blask i tożsamość. Po burzliwym lecie i niemal całkowitej przebudowie składu, zespół Andrei Gianiego rozpoczyna nowy etap – z nową energią, nowymi twarzami i starym głodem sukcesu.
Gorzki koniec poprzedniego sezonu
Poprzedni sezon był dla kędzierzynian gorzką lekcją. Po raz pierwszy od lat ZAKSA nie znalazła się w ścisłej czołówce. Ćwierćfinał PlusLigi, mimo wyjazdowego zwycięstwa w pierwszym meczu z późniejszym mistrzem – Bogdanką Lublin – zakończył się porażką w serii. Dwa kolejne spotkania przyniosły rozczarowanie, a marzenia o medalu trzeba było odłożyć na kolejne sezony.
Dla klubu, który jeszcze niedawno przyzwyczaił kibiców do świętowania tytułów, był to moment zatrzymania i refleksji. Wiadomo było jedno: ZAKSA potrzebuje nowego impulsu. I ten impuls nadszedł.
Rewolucja w kadrze
Lato w Kędzierzynie-Koźlu przyniosło prawdziwe trzęsienie ziemi. Z klubem pożegnała się niemal połowa podstawowego składu. Odeszli doświadczeni liderzy: Marcin Janusz, David Smith, Bartosz Kurek, Erik Shoji i Andreas Takvam – nazwiska, które przez lata były synonimem sukcesu. Z klubu odeszli również młodzi gracze: Kajetan Kubicki, Mateusz Poręba, Daniel Chitigoi oraz Maciej Nowowsiak.
W ich miejsce przyszła nowa fala zawodników. Quinn Isaacson – energiczny amerykański rozgrywający, znany z odwagi i nieszablonowych decyzji. Bartosz Zych – młody talent z potencjałem, by w przyszłości stać się liderem drużyny. Najgłośniejszy transfer to jednak Kamil Rychlicki, który niedawno wywalczył mistrzostwo świata z reprezentacją Włoch. To właśnie on ma być nową twarzą ofensywy ZAKSY.
Do tego doszli solidni i ambitni gracze: Szymon Jakubiszak, Konrad Stajer i Marcin Krawiecki na środku siatki oraz Mateusz Czunkiewicz i Bartosz Fijałek w obronie. Całość uzupełnia młody Wojciech Kraj, który ma zbierać doświadczenie i w przyszłości stać się częścią trzonu zespołu.
To nie jest kosmetyczna korekta – to pełna rekonstrukcja. ZAKSA nie tylko zmieniła nazwiska w składzie, ale przede wszystkim kierunek myślenia. Po latach opierania się na doświadczonych liderach, klub postawił na świeżość, ambicję i długofalowy rozwój.
Czytaj także:
- Kto zostanie mistrzem Polski w siatkówce 2025/26? Typy i kursy bukmacherskie
- PlusLiga siatkarzy 2025/26. Tabela, terminarz, drużyny PLS
Andrea Giani zostaje – i zaczyna od zera
Ważnym sygnałem dla kibiców jest fakt, że na ławce trenerskiej pozostaje Andrea Giani. Włoski szkoleniowiec, który w poprzednim sezonie mógł kilka razy mieć chwile zwątpienia, zdecydował się podjąć wyzwanie odbudowy zespołu. Jego doświadczenie i charyzma mają być spoiwem dla nowej grupy zawodników.
Włoch z pewnością będzie chciał pokazać, że w drużynie zmieniło się wiele, ale duch ZAKSY pozostaje wciąż ten sam. Jego głównym zadaniem będzie stworzenie drużyny, która wróci do gry z energią, pasją i dyscypliną. To ma być zespół, który znów zawalczy o każdy punkt.
Jego wizja to powrót do klasycznego stylu ZAKSY: mocnego serwisu, agresywnego bloku i konsekwencji w obronie. Jeśli nowy skład szybko złapie rytm, Giani może zbudować drużynę, która będzie nieprzyjemnym rywalem dla każdego.
Ambitne, ale realistyczne cele
Trudno dziś oczekiwać, by ZAKSA od razu wróciła na tron. PlusLiga jest potężnie obsadzona – mistrz z Lublina, Resovia, Jastrzębski Węgiel, Projekt Warszawa i Aluron CMC Warta Zawiercie to zespoły stabilne i zgrane. ZAKSA wchodzi w sezon z nowym składem, który potrzebuje czasu.
Realny cel? Top 6 po rundzie zasadniczej. To pozycja, która pozwoli spokojnie wejść do play-offów i budować formę na decydującą fazę sezonu. Ale – jak pokazuje historia – w Kędzierzynie nikt nie zadowala się „bezpiecznym” miejscem. W play-offach ZAKSA zawsze potrafiła grać ponad stan. Dlatego awans do półfinału jest celem ambitnym, lecz całkowicie osiągalnym.
Kto będzie liderem?
Wszystkie oczy zwrócone będą na Kamila Rychlickiego. To zawodnik, który ma w sobie wszystko, by stać się filarem zespołu – doświadczenie z najlepszej ligi świata, mentalność zwycięzcy i chęć udowodnienia, że potrafi być liderem w polskich realiach. Rychlicki ma zastąpić Bartosza Kurka nie tylko w punktach, ale i w roli siatkarskiego frontmana.
Nie mniej ważny będzie Isaacson – jego kreatywność na rozegraniu może wprowadzić nową jakość w grze ZAKSY. Z kolei Czunkiewicz i Fijałek mają zapewnić drużynie stabilność w przyjęciu, której tak brakowało w poprzednich rozgrywkach. Na środku – Jakubiszak może być jednym z objawień sezonu, jeśli utrzyma równą formę.
Nadzieja i cierpliwość
W Kędzierzynie-Koźlu nikt nie ukrywa, że to projekt na więcej niż jeden sezon. Zespół musi się dotrzeć, nauczyć siebie nawzajem, a także przyzwyczaić kibiców do nowej twarzy ZAKSY. Ale atmosfera wokół drużyny jest pozytywna – czuć świeży start, entuzjazm i energię, jakiej brakowało w poprzednim roku.
Kibice, przyzwyczajeni do sukcesów, może będą musieli uzbroić się w cierpliwość, ale jeśli coś charakteryzuje ten klub, to zdolność do odradzania się. ZAKSA już nie raz pokazywała, że nawet po trudnych sezonach potrafi wrócić silniejsza.
Nowa era pod tym samym herbem
Nowa ZAKSA to inny zespół niż ten sprzed roku, ale z tym samym sercem. Może mniej gwiazdorski, może mniej przewidywalny, ale głodny i zdeterminowany. A głód w sporcie potrafi czynić cuda.
Warto też zauważyć, że ZAKSA jest sponsorowana przez największe zakłady bukmacherskie w Polsce STS. Ta współpraca gwarantuje ciągłe wsparcie, stabilność i chęć walki o sukcesy na arenie zarówno polskiej, jak i europejskiej.
Ten sezon to początek nowej ery – bez wielkich słów o dominacji, za to z twardą pracą, pasją i wiarą, że każdy kolejny mecz przybliża do odbudowy dawnej potęgi. W Kędzierzynie-Koźlu znów tli się ogień. A jeśli Andrea Giani zdoła rozdmuchać go w prawdziwy płomień – ZAKSA może znów być drużyną, której nikt nie chce spotkać w decydujących meczach.



























