Piłkarze Rakowa Częstochowa mogli pokusić się o sprawienie sensacji i wygraną ze Sportingiem Lizbona w Lidze Europy. Ostatecznie skończyło się 1:1 i gospodarze mogą mówić o sporym niedosycie. Wszystko dlatego, że niemal przez cały mecz grali w liczebnej przewadze. Po niemrawej pierwszej połowie, w drugiej częstochowianie zyskali znaczną przewagę i nie wykorzystali kilku sytuacji. Gola na wagę remisu strzelił Fabian Piasecki.
Trzy punkty były w zasięgu
Przed meczem w roli zdecydowanego faworyta stawiano Sporting Lizbona. Mistrzowie Polski z Rakowa Częstochowa wierzyli jednak, że nawiążą rywalizację z utytułowanymi rywalami. Kluczowa akcja dla tego meczu miała miejsce już w 8. minucie meczu. Viktor Gyokeres bez pardonu wszedł w nogi Zorana Arsenicia i zasłużenie obejrzał czerwoną kartkę. Niestety kapitan gospodarzy nie był w stanie kontynuować gry i wydaje się, że mógł doznać poważnej kontuzji. Jeszcze przed upływem pierwszego kwadransa Sporting prowadził 1:0. Sebastian Coates wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego i wyprowadził Portugalczyków na prowadzenie. Do przerwy wynik się nie zmienił.
Po zmianie stron oglądaliśmy znaczną przewagę Rakowa Częstochowa. Goście skupili się na obronie wyniku, a gospodarze szukali okazji do wyrównania. Mistrzowie Polski stworzyli sobie kilka dogodnych okazji, a najlepsze z nich zmarnowali Jean Carlos Silva, John Yeboah i Milan Rundić. Bramkę dla Rakowa w 79. minucie zdobył Fabian Piasecki, który przytomnie zamknął akcję w polu karnym i z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. Zaliczył wejście smoka, ponieważ zaledwie cztery minuty wcześniej pojawił się na boisku. Do końca meczu nie oglądaliśmy już więcej goli. Raków zremisował 1:1 ze Sportingiem Lizbona i może mieć niedosyt, ponieważ podopieczni Dawida Szwargi mieli trzy punkty na wyciągnięcie ręki.
Raków Częstochowa – Sporting Lizbona 1:1 (0:1)
Trudna sytuacja Rakowa w grupie D
Gracze Rakowa Częstochowa wywalczyli pierwszy punkt w rozgrywkach Ligi Europy. Ich sytuacja w grupie D jest trudna, ponieważ zamykają tabelę z bilansem bramkowym 1:4 i stratą trzech punktów do Sportingu i Sturmu Graz. Liderem z dorobkiem siedmiu oczek pozostaje Atalanta Bergamo. Mistrzowie Polski kolejny mecz zagrają 9 listopada, gdy w Lizbonie zmierzą się ze Sportingiem. Z pewnością czeka tam ich jeszcze trudniejsze zadanie, niż w Polsce.