Robert Lewandowski zdobył bramkę z rzutu karnego w meczu 1/16 Pucharu Króla przeciwko Barbastro. Polski napastnik pojawił się na boisku na ostatnie 20 minut meczu. W 89. minucie podszedł do piłki ustawionej na jedenastym metrze i pokonał bramkarza zespołu, który występuje na czwartym poziomie rozgrywkowym. Ostatecznie Barcelona nie bez problemów wygrała 3:2 i awansowała do 1/8 finału.
Bramka Lewandowskiego pomogła w awansie
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami Robert Lewandowski oraz kilku innych zawodników FC Barcelony usiadło na ławce rezerwowych. Mistrzowie Hiszpanii w 1/16 Pucharu Króla mierzyli się z Barbastro. Mecz rozpoczął się doskonale, bo już w 18. minucie do siatki trafił Fermin Lopez. Tuż po zmianie stron było 2:0, gdy na listę strzelców wpisał się Raphinha. Wydawało się, że Barcelonie nic nie grozi. Nieoczekiwanie gospodarze zdobyli bramkę kontaktową.
Czytaj więcej o piłce nożnej:
W 72. minucie meczu na boisku pojawił się Robert Lewandowski. Miał swoje pięć minut pod koniec meczu. Zawodnik gospodarzy dotknął piłki ręką we własnym polu karnym i sędzia podyktował rzut karny. Polak pewnie wykorzystał jedenastkę i było 3:1. W doliczonym czasie gry Barbastro również otrzymało rzut karny. Ostatecznie mecz zakończył się wygraną Barcelony 3:2, choć nie było łatwo. Mistrzowie Hiszpanii mieli spore problemy z zespołem występującym na czwartym poziomie rozgrywek.
Czy to będzie przełamanie?
W ostatnich tygodniach Robert Lewandowski nie ma najlepszej passy. Polski napastnik rozczarowuje w Barcelonie i ma spore problemy ze skutecznością. Spadek jego formy zauważają również kibice. Przełożyło się to na to, że po raz pierwszy od kilkunastu lat Robert Lewandowski nie znalazł się w czołowej 10. Plebiscytu „Przeglądu Sportowego” na najlepszego sportowca w Polsce. Teraz Polakowi udało się trafić do siatki w meczu z występującym na czwartym poziomie Barbastro. Liczymy na to, że będzie to dla niego przełamanie. Kolejne spotkanie Barcelona rozegra już 11 stycznia z Osasuną w ramach turnieju finałowego o Superpuchar Hiszpanii.
ZOBACZ TAKŻE: La Liga: gdzie oglądać ligę hiszpańską?